《Tear In My Heart》Six
Advertisement
Syknęłam z bólu, który niespodziewanie rozproszył mi się po twarzy. Poczułam pieczenie na prawym policzku, a wraz z tym do moich uszy dobiegł oschły, nieprzyjemny głos:
- Halo, dziewczyno! Słyszysz mnie?-
Jęknęłam, gdy mój mózg przypomniał mi o swojej obecności. Czułam bolesne pulsowanie w głowie, a gardło miałam do cna wysuszone. Na dodatek moje serce waliło jak opętane.
Uświadamiając sobie o tym, co mi się przydarzyło, gwałtownie zerwałam się z podłoża. Jednak zaprzestałam tej próby, gdy drastyczny pisk doszedł do moich uszu. To ja krzyczałam.
- Uspokój się! - Nerwowo odepchnęłam ręce policjanta, który próbował mnie skuć.
- Zostawcie mnie! Ja nic nie zrobiłam! - warknęłam na niego, starając się wyrwać z jego silnego uścisku.
Najwyraźniej zrobiłam to dość dobrze, ponieważ po kilku sekundach przy jego boku pojawił się drugi gliniarz.
Zaczęłam szlochać, doskonale wiedząc o swoich szansach w tym starciu, podczas gdy moje nadgarstki zostały umieszczone w zaostrzonych na końcach, metalowych kajdankach.
Mężczyźni złapali mnie pod ręce, przez co musiałam zgiąć się, by zmniejszyć ból, jaki mi tym sprawiali. Jednak nadal czułam, jak ranione są moje zaklinowane ręce.
- Każde słowo, które wypowiesz, może być skierowane przeciwko tobie – oznajmił jeden z psów, zaciskając dłoń ma moim ramieniu.
Mimowolnie jęknęłam, lecz mój oddech zaczął się powoli uspokajać. Gdy dotarł do znośnej normy, policjanci pewnie wpakowali mnie do radiowozu. Zacisnęłam zęby, gdy drugi z nich usiadł obok mnie i szczelnie zatrzasnął za sobą drzwiczki.
Ale w tej chwili nie przejmowałam się tym, że wiozą mnie na komisariat. Nie przejmowałam się też tym, że okradłam sklep i rozbiłam szklaną butelkę na głowie niczemu niewinnego człowiekowi, prawdopodobnie robiąc mu tym krzywdę. Ja myślałam o Collinie. Dlaczego do mnie nie zadzwonił, dlaczego mnie nie ostrzegł?
Dlaczego mi nie pomógł?
***
- Po raz setny wam mówię, że nie zrobiłam tego specjalnie – syknęłam, mierząc się wzrokiem z dwójką gliniarzy, którzy usilnie próbowali uzyskać ode mnie jakiekolwiek informacje.
Advertisement
- Tak? W takim razie niespecjalnie rzuciłaś w Johnsona szklaną butelką? - W jego wąskich ustach brzmiało to raczej jako skarcenie aniżeli pytanie.
Głośno wypuściłam powietrze z płuc, przewracając jednocześnie oczyma.
- Nie chciałam tego zrobić, jasne? Zostałam...
- Zmuszona? - przerwał mi w słowo tęgi mężczyzna, który przedtem trzymał się na dystans. - Przez kogo?
Prychnęłam pod nosem i pokręciłam głową, ale moje oczy wyrażały strach. Wiedziałam o tym doskonale, ponieważ lustro po mojej prawej stronie z pewnością nie kłamało. Nie to co ja.
- Przechytrzona. Zostałam przechytrzona – powtórzyłam, zaciskając na chwilę powieki, by móc pozbierać w spokoju myśli. - Potrzebowałam tych rzeczy. Chciałam sprzedać papierosy, a kasę dać na operację dla mojego przyjaciela.
Moje serce biło gwałtownie, szybko - jakbym biegła w maratonie. Czekałam na ich reakcję. I bałam się. Cholernie się bałam, że gliniarze zauważą moje kłamstwa. Że pójdę do więzienia. Ale najbardziej przerażona byłam myślą, iż, doszukując się nieścisłości w moich wypowiedziach i wyciągając ze mnie prawdę, dotrą do Collina. I zrobią mu krzywdę.
- I tak dowiemy się prawdy, Potter – wyparował wyższy z nich.
Byłam pewna, że Collin by mi pomógł, gdyby tylko miał taką możliwość. Jego miękkie, delikatne i czułe usta zawsze przecież mówiły prawdę. A mocne, opiekuńcze ramiona chroniły mnie przez cały czas. Morskie tęczówki patrzyły na mnie z taką radością, nadzieją i tęsknotą. On był piękny.
A ja go kochałam.
***
Nastroszyłam brwi i zacisnęłam usta, by nie wydobył się z nich żaden niechciany jęk, podczas gdy policjanci na powrót zakuwali mnie w kajdanki.
Patrzyłam wprost przed siebie, nadal myśląc o Collinie i jego tajemniczym spojrzeniu. Było mi przykro i czułam się głupio wiedząc, że on teraz najpewniej żałuje, iż nie mógł mi jakoś pomóc. No bo, gdyby mógł, zrobiłby to, prawda?
Napakowani gliniarze od niechcenia popchnęli mnie w stronę wysokich, grubych, metalowych drzwi, za którymi znajdowała się moja cela.
Advertisement
- Chwilowo brakuje nam miejsc, więc czas do rozprawy przeczekasz tutaj – oznajmił jeden z nich, grubym, wścibskim głosem.
Nie odpowiedziałam, a jedynie zmrużyłam oczy, chcąc skupić swoje myśli na jednej, najważniejszej – będę siedziała tu co najmniej kilka parszywych miesięcy...
Nie potrafiłam powstrzymać jęku, który mimowolnie wydobył się spomiędzy moich rozchylonych warg, gdy gliny otworzyły drzwi i wpakowały mnie do środka.
Było obskurnie i zimo. Od betonowych ścian emanował niepokój, jakby na stałe umieszczono tam wspomnienia i smutki kryminalistów, którzy się tu znajdowali. Ciemność rozpraszała tylko nikła, ale jasna smuga światła, która pochodziła od jednej malutkiej żaróweczki znajdującej się na samym środku szarego sufitu. Po prawej stronie znajdował się mały stolik z dwoma taboretami, obok niego dwa wiaderka oddzielone od reszty skąpą zasłonką o irytującym, jaskrawym odcieniu żółtego koloru. Po lewej zaś znajdowało się dwupiętrowe łóżko.
Moje serce gwałtownie przyspieszyło, gdy zauważyłam tam jakąś postać. Dotychczas również było niespokojne, ale teraz waliło dwukrotnie mocniej, boleśniej.
- Jestem Heaven Royce Potter – powiedziałam, intensywnie przyglądając się mężczyźnie przede mną, gdy policjanci ściągali mi kajdanki.
Leżał rozłożony na więziennym, metalowym łóżku i zawadiacko się uśmiechał. Chłopak miał kruczoczarne włosy i niespotykane szmaragdowe oczy. Na moje słowa uniósł kpiąco jedną brew i lekko rozchylił usta. Odezwał się dopiero, gdy mięśniaki zamknęli za mną kratę i odeszli.
- A do czego mi to ma niby być potrzebne? - Zmieszałam się i spuściłam wzrok na moje trampki.
Powoli podeszłam do posłania, które znajdowało się na górze, ponieważ chłopak zajmował dolne łóżko. Byłam padnięta i chciałam jak najszybciej położyć się spać. Jednak uniemożliwił mi to głos chłopaka i mocna ręka, która znalazła się na wysokości mojego ramienia.
- Co ty robisz?
- Idę się położyć na moim łóżku – odpowiedziałam, wyzywająco spoglądając mu w oczy.
- A kto powiedział, że jest twoje? - spytał, patrząc na mnie ze złośliwym uśmieszkiem.
Prychnęłam pod nosem, posyłając mu kpiące spojrzenie.
- Leżysz na dolnym – przypomniałam mu. - Teraz jestem z tobą w celi, a musisz wiedzieć, że nie zamierzam spać na podłodze – syknęłam.
- To szkoda, bo właśnie miałem zamiar cię tam wygonić. - Uniósł kąciki swoich pełnych ust, specjalnie mnie prowokując.
Odwróciłam głowę na kilka sekund i wzięłam głęboki oddech, by powstrzymać poirytowanie i złość, która od dłuższego czasu we mnie kipiała.
Zamarłam, a dreszcze przebiegły po moim kręgosłupie, gdy chłopak niespodziewanie złapał mnie za podbródek i przekręcił moją twarz tak, iż patrzyłam mu prosto w oczy. Jednocześnie zaczął się do mnie przybliżać.
- Będziesz musiała przyzwyczaić się do betonu, bo łóżka są moje, kotku – powiedział.
***
Rozdział napisany przez .
Advertisement
Juggernaut: The Crafters Legacy- a LitRPG
The 10,000 Heroes have been chosen and the end of the world is near. Will Daniel, one hero among a sea of adversaries, be able to stand against the tide and fight for the survival of humanity or will his skills and preparations not be enough for the incoming storm. He can't be sure, but what he does know is that through his own strength and the strength of friends he meets along the way he will certainly try. Through strength of arm and skill in crafting he will fight this new foe that threatens to wipe humanity off the face of Earth once and for all. Winner of the 2021 writathon challenge
8 91Survive - Terror Infinity Fanfic
A recently graduated Assassin gets dragged into God's Dimension without being asked. Not that he really minds. Will his training prove enough to help him through the hells God has decided for them? Or will he crumble under the pressure and let his team down. Who knows, he just knows he's got to survive. Author Note: I apologize to anyone who would rather have the original of what this book used to be back instead of me using it to prop up a new story of mine but I can't keep making new novels and this was one of the relatively unfollowed ones.
8 153The Twelve
In a world marred by the supernatural, Japan suffers from its own fair share of evil and demonic disasters, with generations of shamans known as Onmyoji protecting their homeland from these forces of evil. Capable of wielding magic and using spirits of their own, these shamans were not only skilled in battle, but also divination. However, they were unable to correctly predict Japan's loss in World War Two, and suffered the punishments that followed. Persecuted and torn apart by infighting, the Onmyoji reunited under the banner of the Tsuchimikado clan, descendants of Abe no Seimei, one of the greatest Onmyoji to ever live. The Onmyoji began to rebuild and to regrow. Ren is the sole heir to the Tsuchimikado family, but has been unable to practice Onmyodo ever since his birth, even though he possesses the greatest ability in the family. But when disaster befalls his family, Ren has nobody to turn to, and no idea how to use his powers. As he journeys to escape the same fate his family faced and attempts to learn how to use his powers, there is only one question on his mind; as the Tsuchimikado heir, how can he save the Onmyoji... from themselves? ---------------------------------------------- note from author: I'm writing this based loosely on the very real theories of Onmyodo, and so my writing may not be a truthful or accurate depiction of Onmyodo or other related areas, such as religion, for instance. That is why, while depicted in the real world, events that happen may seem unrealistic and it may be easier to imagine it as a parallel universe that is the same as ours, but with slight differences so that my possible errors will be easier to overlook. Sorry, and thanks!
8 119Iridescent (E. Cullen)
Living on Asgard is supposed to be like living in paradise, but for Zenaida Swan, they are lonely golden halls. She misses her home of Forks, and she misses her father. Zenaida gets a call from Charlie that Bella has been in a car accident, she decides that it is time to go home.
8 116Piper Pan Never Fails ✓ [OUAT Peter Pan x Reader]
[Book #2 in the series OUAT Peter Pan x Reader.]Y/N is forced to stay on Neverland after she drank the Neverland Waterfall's water. She's got a huge pile of mess on her plate right now. Let's take a look at her list of problems:-Currently being burdened by losing Henry's trust-Unable to leave the island-Falling for Peter Pan-Betraying her mom and her friendsAnd as if that wasn't bad enough, a new player just joined Y/N's game of life. Manipulation and trickery are her two best qualities.Y/N and Peter face the weirdest problem yet when they realize almost half their problems are the doing of none other than Piper Pan.Oh well, things can't possibly get any worse than that right?**Please read book 1 to understand**Highest Rankings:#9 in enchantedforest#5 in peterpanxreader
8 216Chasing The Bad Boy (J.JK ♥ S.CY)
Son Chaeyoung Is Your 17 Year Old Stereotypical Spoiled Little Rich Girl From Seoul South Korea Who Has A Tendency To Be Obsessed On Some Things. Her New Obsession? The Bad Boy Named Jeon Jungkook. She Promised Herself She Would Do Whatever It Takes To Make Jungkook Fall For Her. After All, What Chaeyoung Wants, Chaeyoung Gets. But Would Jungkook Be An Exception To That? Follow Chaeyoung's Story As She Did What Every Girl Wants To Do....Chase The Love Of Her Life.
8 168