《Sto ukrytych pragnień》27
Advertisement
Bałam się pierwszego poranka po pogrzebie mamy. I słusznie. Choć nie sprawdziły się obawy złych snów, koszmarów czy zadręczenia się tym, czego nie zdążyłam jej powiedzieć. Nie miałam czasu, by zająć myśli czymkolwiek innym niż Danielem. I rano miałam ogromne wyrzuty sumienia przez to, że oderwałam się od żałoby. Rozmawialiśmy jeszcze długo. Teraz to ja opowiadałam mu o moim wyjeździe na południe, poznanych tam ludziach, początkach choroby mamy. Wyjaśniłam, kim był wspomniany wcześniej Henry. Przedstawiłam go jako dobrego przyjaciela, człowieka, z którym rozumiałam się bez słów. Powiedziałam mu także o ciąży i Peterze.
- To nie było proste, podjęcie takiej decyzji nigdy nie jest proste. Ale zostałam całkiem sama, bez żadnych dochodów. Nie chciałam, żeby to dziecko przyszło na świat i zostało taką beznadziejną rzeczywistość. Nie przyszłam do ciebie bo...
- Wiem, dlaczego nie przyszłaś. I doskonale cię rozumiem. Po czymś takim... Boże, w ogóle nie powinnaś na mnie patrzeć - jego twarz była szara i zmęczona. Zbyt wiele brutalnych informacji na raz sprawiło, że miał ochotę tylko bardziej pogrążyć się w beznadziei i poczuciu winy.
- Z Peter'em wszystko układało się dobrze, byliśmy zaręczeni i pewnie wzięlibyśmy ten cholerny ślub, gdybym nie opowiedziała mu o tym wszystkim. Był w zupełnym szoku. Zawsze mnie idealizował, więc gdy zburzyłam mu to cudowne wyobrażenie o mnie, zostawił mnie. W pierwszej chwili czułam, że świat zupełnie zawalił mi się prosto na głowę, ale potem zaczęłam go nienawidzić. Za to, że był takim pieprzonym egoistą, bez żadnej empatii. Potem już tylko myślałam o tym, że dobrze się stało, nie mogłabym żyć z kimś takim, dusiłabym się przy nim. Ale mama do samego końca nie potrafiła pogodzić się z naszym rozstaniem. Nawet wtedy w szpitalu pytała, czy przypadkiem nie miałam z nim kontaktu.
- Nie powiedziałaś jej nigdy o tym, że mnie poznałaś, prawda? Ani o dziecku?
Advertisement
- Nie miałam odwagi. I było mi wstyd. Była bardzo silną kobietą. Wszystko było na jej głowie i dawała sobie radę. Starała się mnie wychować na równie silną osobę, ale ja ciągle ją zawodziłam. Nigdy mi tego nie powiedziała, pewnie nawet tak nie myślała, ale ja to widziałam. I to zawsze będę sobie wyrzucać, że jestem taka słaba.
- Paradoksalnie jesteś chyba silniejsza niż większość ludzi. Zniosłaś to wszystko sama, a teraz pozwalasz mi zostać...
- Nie umiem cię nienawidzić. Choć wiele razy wydawało mi się, że to właśnie czuję wobec ciebie. Ale to była tylko złość na to, że nie starałeś się mnie zrozumieć, zawsze byłeś skupiony na sobie i to doprowadzało mnie do frustracji. Ale teraz rozumiem czemu tak się działo.
Zasnęłam na kanapie gdzieś wśród tych wszystkich zwierzeń, wspomnień, bólu i poznanej prawdy. To niesamowite jaka harmonia otacza człowieka, gdy do niej dojdzie. Wydaje się, jakby jedynym celem i sensem życia każdego z nas była właśnie prawda. Choć to zupełnie abstrakcyjne pojęcie i w zależności od położenia geograficznego, wiary i kultury ma ona inne oblicze, zmienia się poprzez okoliczności i wyznawane wartości,to bez wątpienia każde ludzkie istnienie potrzebuje właśnie jej. Nawet jeśli nie jest najpiękniejszą i najszlachetniejszą, bywa zupełnie rozczarowująca i zwyczajnie brzydka, to jest nadrzędnym pragnieniem.
Rankiem obudziłam się pierwsza, znalazłam Daniela w małym gościnnym pokoju na piętrze w wąskim łóżku. Nie zdjął nawet narzuty. Położył się na boku, przykryty swoją marynarką. Sen był wybawieniem, koił nerwy i przynosił spokój. Dlatego nie obudziłam go, zamknęłam nawet drzwi, żeby odgłosy z dołu go nie obudziły. Zaparzyłam kawy. Chciałam zrobić coś na śniadanie, ale wszystko było puste, nie było nawet żadnego pieczywa. W jednej z szafek znalazłam jedynie słoik śliwkowych powideł, które zrobiła jeszcze mama. Przebrałam się, spięłam włosy i wyszłam do sklepu dwie ulice dalej. Kupiłam bułki i kilka pomarańczy, bo naszła mnie na nie nagle ochota.
Advertisement
Chłodne powietrze na dworze było kojące. Zawsze lubiłam te ciche poranki, kiedy wszystko znów budziło się do życia, a ja mogłam stać gdzieś z boku, zupełnie nieistotna, i obserwować rzeczywistość dookoła. Ta samotność sprawiała, że czułam się dobrze, nikt nie zaprzątał moich myśli i w skupieniu mogłam znów przeanalizować to wszystko, co zwyczajnie nazwałam chaosem i co przywarło do mnie. Zbyt wiele różnych perspektyw nakładało się na siebie, zbyt wiele punktów widzenia i łagodzących okoliczności poznałam, by zdecydowanie wydać jednoznaczną ocenę i obrać określony światopogląd. Choć pozornie otaczał mnie spokój poranka i czułam wewnętrzną harmonię, to właśnie ten chaos powoli zaczynał się przez nie przedzierać.
Naszła mnie myśl, że ten poranek byłby idealnym zakończeniem wszystkiego, co działo się do tej pory. Momentem oczyszczenia i odrodzenia. Odcinał wiele korzeni, łączących mnie z przeszłością. Czułam się uwolniona, jakbym stała przed zieloną równiną, której kresu nie mogłam dostrzec a rześkie powietrze pobudzało mnie do życia. Czułam, jak każda komórka mojego ciała wypełniała się uniesieniem.
Niebo tego poranka było czyste, nic nie zakłócało jego błękitu. Spojrzałam w górę i wszystko nade mną wydawało się być tak blisko, zupełnie jakbym była jedną z jego części. Harmonia polega na łączeniu sprzecznych elementów w doskonałą, płynnie działająca całość. Łączy wszystko w krąg. Chaos pojawia się, gdy wypada się z tego kręgu.
Wróciłam do domu, odłożyłam zakupy na kuchenny blat i wśród błogiej ciszy przeszłam te kilkanaście kroków na górę. Czułam jakby jakiś niewidzialny prąd pchał mnie w odpowiednim kierunku. Minęłam pokój, w którym spał Daniel. Zza drzwi słychać było jego cichy oddech. Przeszłam do końca korytarza i wyszłam na balkon, by znów poczuć to kojące, chłodne powietrze na moich rozgrzanych policzkach. Oparłam dłonie na poręczy i wzięłam głęboki wdech. Przede mną rozciągał się obraz ulicy muskanej promieniami porannego słońca. Nowego dnia. Te promienie docierały do mojego wnętrza, ogrzewając serce i duszę.
To zupełnie nowy początek, pomyślałam.
***
Od autorki:
Dziękuję, że dobrnęliście do końca tej niedoskonałej, czasem rozczarowywującej opowieści o prawdzie. Po długim czasie wreszcie udało mi się ubrać w słowa kilka moich myśli.
Wkrótce pojawią się kolejne...
Słowa muszą znaleźć swoje ujście.
Advertisement
In the Shadow of Heaven
Yan BarCarran is the orphan daughter of a spacefaring clan, about to graduate from the school where people with the rare God-given power are sent to train. The next phase in her life is the apprenticeship, where she will begin her lifelong career. She’s hoping for a research position, but that's not what she gets. Aymon Sandreas is the Voice of the Empire, wielding the unfettered power that being a theocratic dictator provides. But he’s getting older, and he needs to choose a successor. He needs someone that he can shape into a leader: someone who will carry on the tradition, someone who will be able to make difficult, correct decisions, and someone he can bear to spend the rest of his mortal life working with. He picks three students as potential leaders: the talented and thoughtful Yan, the impulsive and striving Sid , and the mysterious and troubled Kino. Only one of them will survive their apprenticeship to take his place. Yan’s life spirals into chaos. Her best friend, Sylva, is in love with her; she can’t make her new coworkers get along; she hates the man who is supposed to train her to survive assassination; and above all, she's learning how large of a burden it is to keep the machine of Empire running. New chapter every Friday.
8 349Sentenced to Troll 3
Book One available on Amazon Patreon- For advanced chapters and bonus content SLRowland.com Discord- Have questions? Want to chat? Stop on by Punished for his toxic online behavior, Chad faces a thirty-day sentence of full-immersion rehabilitative therapy designed to improve his anger issues. For all his trolling in real life, he's forced to play the most hated race in Isle of Mythos so that he can finally experience what it's like to be on the other side. To make matters worse, the heroes sent to rid the world of evil aren't heroes at all—they're violent felons on their own twisted paths to redemption. Now, Chad must survive his one-month sentence in a world where anything goes.
8 102Life is but a Dream
Sometimes, when you close your eyes to sleep, you find yourself in a dream. You may not remember the dream, but for those precious moments, or perhaps seemingly years, that is your life. Yuclaus finds himself rocked to sleep while returning home on a public bus. As he falls into a deep slumber, his heart slowing down, he jerks awake. Where he finds himself is a world full of various creatures, races, mysteries, laws of physics, and creations so fantastical, it could only be a dream. Yet with every person he meets, with every encounter, he realizes how lifelike this world is. He starts subconsciously accepting this as his reality, but is that really wise? No matter how you look at it, this world could be nothing but a dream. Disclaimer: There is a profanity warning. If you are worried about swearing in every dialogue, fear not. In order to capture a character's reaction properly, I felt I needed them to swear. As of now there are three uses of profanity. There are also multiple times a swear word is started, but not finished. For example: "bi—".
8 205Heaven Falls
-Book One Synposis- Vorlanys. A realm created by the angels for mortals. For millennia, many angels have lived amongst the mortals, aiding the mortals in their advancement. The High Angel Forynda has only tolerated this, however. She is concerned that ultimately the flaws of both angels and mortals would combine to create a cataclysm that would shatter both Vorlanys and the angels' home realm of Ceuna. Tragedies, unforeseen by any mortal or angel, set in motion that long-feared calamity and hurtle both worlds toward an irrevocable conflagration. Neither will ever be the same. Follow the lives of multiple characters, from lowly inhabitants of minor villages to the angels of Ceuna themselves, as they experience this approaching doom. *** -Book Two Synopsis- Ceuna has divided. Angels and mortals have taken their sides in a war for the fate of Vorlanys. Forynda, the High Angel and ruler of Ceuna, intends to end the entire struggle in a swift and decisive stroke with her awesome power. Meanwhile, the dissident angels, led by Omonrel, and their mortal allies cling to a thin hope that fate will break in their favor. All hopes for a quick end to the conflict will soon be dashed, however, to the detriment of all sides. The war for Vorlanys will take on a frightening new turn while mortals and angels alike discover previously unknown truths about their reality. ~~~ Some additional comments for readers: This is a project with a very ambitious arc encompassing a huge number of characters over a long period of time. If you are looking for a tight focus on just a handful of characters, that's not this story. It is meant to provide a broad series of perspectives on an absolutely calamitous world-shaping war. Thanks for reading and be sure to leave comments, ratings, and reviews at your convenience. I love hearing from you.
8 198Untainted Lands
Ashkavir is a piece of broken landmass with divided continents. The Monsters Rise! In the Icy Plains, the hibernating Frost Giants awaken from their thousands of years of slumber. In a place beyond their reality, Strange Monsters stand behind a Gate waiting for their opportunity to come out and devour all life. Demons plagued the South with their mind wrapping powers. Throwing hordes of Beasts to the Southern border of civilized lands. Now more than ever before the threat of extinction hovers above their heads. In between these horrifying forces of nature, the humans rules their lands with iron fist. The smoke of treacheries and conspiracies hides the truth of the past. With years of bloody guess between seats of power, how the divided sides of mankind tackle the threats on the horizon that want to consume them all?
8 157Terror Infinity- Contamination
Want to know the meaning of life? Want to live… a real life?†The world changes when you click YES. In God’s dimension, you have to keep getting stronger, keep evolving to survive one horror movie after another. Do you kill everyone in your way to reach the end as a lone king? Or fight along with your comrades and survive through the support of friends? Everything was just for staying alive. Until you find the secret of God’s dimension. Who is the real enemy?Having awaken in a random movie, Terry finds himself surviving in Movies, Animes, Manga,s Books and more as God wills for the people to survive and evolve. He is now part of Team Outback
8 108