《Sto ukrytych pragnień》24
Advertisement
Najpiękniejszym uczuciem na świecie jest coś, co pozwoliłam nazwać sobie zatrzaskiem. To moment, gdy dwoje ludzi spotyka się i niezależnie od okoliczności, wymienionych grzeczności, jakiejkolwiek rozmowy czy też jej braku, idealnie się do siebie dopasowywują. Cokolwiek by nie robili, jakiekolwiek uczucie by się między nimi nie wytworzyło, pasują do siebie i już. Zupełnie jak zatrzask. I oni także są mocno ze sobą połączeni. To takie uczucie, gdy w towarzystwie tej drugiej osoby po prostu czujesz, że wreszcie jesteś na swoim miejscu. Zupełnie nic nie musi się dziać a i tak jest dobrze. Patrzycie na siebie i czujecie falę energii płynącą zgodnie w tym samym kierunku. To o wiele lepsze uczucie niż zakochanie, bo oprócz radosnego uniesienia daje poczucie harmonii i ładu. Jakby wasze spotkanie było częścią wielkiego planu, mówiąc dosyć przesadnie, jakby wpasowywało się w kosmos i całą naturę. Zdarza się rzadko, wielkim szczęściarzem jest ten, kto miał z tym doczynienia. W odróżnieniu od zakochania, zatrzask nigdy nie kończy się źle. Nawet jeśli jest równoległy z miłością, która się kończy, to on trwa dalej. Stąd chyba biorą się te wszystkie pary, które po rozstaniu wciąż są w świetnych stosunkach i doskonale się rozumieją.
Gdy się odwróciłam i zobaczyłam przed sobą Henry'ego, zupełnie mnie wmurowało. To jedno spojrzenie nasunęło nagle tyle emocji. Od początkowego zwyczajnego zdziwienia, poprzez bardziej wyszukany szok, gwałtowną radość, nagły smutek do kilkuset dobrych pytań i wielu niewiadomych. Równocześnie na jego widok zarumieniłam się zupełnie jak zauroczona starszym kolegą trzynastolatka. Jednocześnie była we mnie cierpiąca po stracie córka, przejęta i zdziwiona dojrzała kobieta oraz zawstydzona nastolatka. Nic bardziej groteskowego nie mogło mieć wtedy miejsca. Do tego piękny i słoneczny dzień w samym środku cmentarza i świeżo przekopanej ziemi, której intensywny zapach mieszał się z kwiatami i perfumami.
W każdym razie, pomijając całą absurdalność tamtej chwili, podeszliśmy do siebie równocześnie o kilka kroków i gdy spojrzałam na jego twarz, nie musiałam już nic mówić. Staliśmy tak, patrząc na siebie i uśmiechając się smutno. Henry znacznie odróżniał się od mężczyzn, którzy tamtego dnia byli na pogrzebie. Nie miał na sobie zupełnie nic czarnego. Jedynie jego włosy i lekki zarost. Biała koszula miała rozpięte kilka pierwszych guzików, brązowe spodnie nosiły ślady południowego pyłu i palącego słońca, do tego błękitna marynarka z podwiniętymi rękawami.
- Przyjechałem dzisiaj rano, Juana miała twój adres i podała mi go. Ale nie było nikogo w domu, więc chwilę kręciłem się w kółko. Chciałem w zasadzie odjechać, myślałem, że może się wyprowadziłaś, albo Juana jak zwykle coś pomyliła. I wtedy jakaś kobieta, chyba mieszka obok, powiedziała mi, co się stało. Przykro mi. Pokierowała mnie tutaj właśnie.
Advertisement
- Dlaczego tak nagle przyjechałeś?
- Ostatnio ogarnąła mnie beznadzieja. Założyłem swoje gospodarstwo, tam,gdzie ci mówiłem, że kupiłem dom. Wystarcza mi pieniędzy, by to wszystko utrzymać. Są lepsze i gorsze miesiące. I o ile latem wszystko tętni życiem, zimą wszystko jest jak martwe - uśmiechnął się i lekko speszył, chyba poczuł niestosowność słowa "martwe" w tamtej chwili.
- To wciąż nie wyjaśnia czemu tu jesteś - wzięłam go pod rękę i zaczęłam iść w stronę bramy. To miejsce mnie przytłaczało, niszczyło wszystko, co pamiętałam o mamie, zniekształcało jej obraz i moje wspomnienia. A ja chciałam zachować je w nienaruszonej formie.
- Juana zaproponowała mi pomoc, chciała się przenieść do mnie. A że cały dom stał pusty, to się zgodziłem. Nie widziałam w tym nic... innego. Nic z tego, co ona w tym widziała - westchnął, marszcząc się.
- Chyba rozumiem, co masz na myśli - uśmiechnęłam się. - Szalała na twoim punkcie.
- Teraz już wiem. Ale wtedy zupełnie tego nie widziałem. Nie wiem, może jestem zbyt skupiony na sobie, żeby dostrzegać uczucia innych. W każdym razie narzucała mi się. I ostatnio miarka się przebrała - zaśmiał się szczerze, i ten śmiech sprawił, że na chwilę odetchnęłam i przeszyło mnie przyjemne ciepło. - Juana wybuchnęła, że powinienem być bardziej, jak to ujęła, decyzyjny. I że skoro ciągle myślę o innej osobie, to powinienem wziąć się w garść, ruszyć tyłek i zacząć coś robić, a nie gnić na tej farmie w frustracji. Bardzo mnie to rozbawiło, zwłaszcza, że gdy mi to wykrzyczała i wyzwała od niezdecydowanych niedojd życiowych i pierdół to pobiegła na górę i tak samo szybko wróciła, cisnęła we mnie kartką, na której nabazgrała twój adres i powiedziała, żebym się naprawdę pospieszył, bo...- tu posmutniał i czułam jak się napiął - ponoć masz kogoś.
- To już nieaktualne od dłuższego czasu, rozstaliśmy się. W zasadzie od tamtego czasu wszystko zaczęło się sypać, a teraz jeszcze to. Tak bardzo mi jej brakuje. Zawsze miałyśmy tylko siebie. Była taką silną kobietą, do samego końca. Nigdy nie narzekała choć ledwo wiązała koniec z końcem, ten cholerny dom doprowadzał ją do frustracji, ciągle coś się w nim psuło. Ale nigdy nie chciała się stamtąd wynieść. To było jej miejsce, nazywała je swoją mysią norą - uśmiechnęłam się. Te właśnie wspomnienia chciałam zachować, nie nadgryzać ich, żeby nie poczuć gorzkiego smaku przemijania.
Advertisement
- Nie przyjechałem w zbyt dobrym momencie, i jeszcze wyskakuję z tym wszystkim tutaj...
- Nie, zjawiasz się w dobrym momencie. Teraz potrzeba mi towarzystwa kogoś takiego, jak ty. Wiesz o czym mówię...po prostu czuję się przy tobie, jakbym była we właściwym miejscu, to jakby... nie wiem, jak to nazwać - westchnęłam.
- Po prostu się dogadujemy.
I zapadła cisza. Cóż więcej można było wtedy powiedzieć. Okoliczności nie sprzyjały radosnym powitaniom i wspominkom. Choć na jego widok częściowo przebijała się przeze mnie radość, to gorycz i tęsknota były silniejsze. Przed rozsypaniem się i popadnięciem w histerię ratował mnie jedynie obraz mamy tuż przed śmiercią. Była zupełnie spokojna, odchodziła, jakby wiedziała, że tak trzeba. Z nadzieją. Zawsze wierzyła w istnienie czegoś w rodzaju drugiego świata. W zasadzie ona to wiedziała. Wiara zazwyczaj łączy się ze zwątpieniem. Ona nie poddawała swojego przekonania rzadnej próbie krytycznego myślenia. Przyjęła to za oczywisty fakt. I to także pocieszało mnie. Ogarniał mnie spokój. Nie trwał rzecz jasna cały czas, ale przychodził w końcu po gorszych chwilach.
Tamtego dnia spędziliśmy z Henrym całe popołudnie. Opowiadał mi o początkach swojego gospodarstwa, ciężkiej zimie, która trwała znacznie dłużej niż zazwyczaj. Za to lato ponoć było piękne. Żałowałam nawet, że wtedy mnie tam nie było. Chciał, żebym odwiedziła go, gdy poczuję się lepiej, żebym może nawet została na dłużej. Ta wizja bardzo mi się spodobała. Zapamiętałem południe spalone słońcem, pokryte kurzem i pachnące suchą ziemią. Móc znów zobaczyć te miejsce, tych ludzi, oderwać się od wszystkiego, co znałam tutaj. Może, gdybym przeniosła się tam na stałe, udałoby mi się osiągnąć równowagę.
Powiedziałam mu, że przyjadę. Może za kilka miesięcy, gdy ureguluję wszystkie sprawy, znajdę kupca na dom i odlożę kilka groszy. Powinnam wyrobić się do zimy, może nawet zjawić się z początkiem jesieni. Zostawił mi swój telefon i nowy adres. A potem wsiadł w samochód i odjechał.
Dom bez mamy był dla mnie za duży, za pusty i zbyt ponury. Ale wiązało się z nim wiele wspomnień. Mimo to nie byłam do niego nigdy przywiązana w równym stopniu, co ona. Po jej śmierci chciałam go jak najszybciej sprzedać. Poza tym nie było mnie stać na jego utrzymanie. To także przemawiało za tym, by przenieść się na południe. Może zatrudniłabym się znów u pana González, albo w jakimkolwiek innym miejscu, wynajęłabym pokój w mieście. Wydawało się to coraz lepszym pomysłem. Choć wiedziałam, że nigdy nie będę całkowicie częścią tamtego świata. Zbyt wiele rzeczy w moim życiu wiązało się z tym cholernym miastem.
Siedziałam na kanapie w zupełnej ciszy i dręczyłam się analizowaniem ostatnich lat swojego życia, zwłasza od momentu, w którym poznałam Daniela. Wtedy byłam jakby pozbawiona rozumu, całkowicie zagubiona, niedoświadczona i owładnięta jego pewnością siebie. Potem Peter, w którym widziałam anioła, wydawał się zbawieniem i wróżył idealną przyszłość. A jednak był egocentrycznym idealistą, którego przerósł naturalizm mojej historii, zburzył mu całe wyobrażenie, które starannie kreował. Zwyczajnie uciekł. Bez wzruszenia.
Do zaprzestania rozmyślań zmusiło mnie pukanie do drzwi. Otworzyłam je i tak samo szybko chciałam je zamknąć. Widząc przed sobą Daniela poczułam taki przypływ zmęczenia i znudzenia, że musiałam oprzeć się o framugę, bo przysięgam, padłabym jak długa na podłogę.
- Znalazłaś zdjęcie - słyszałam, że był zirytowany - i nic mi nie powiedziałaś - minął mnie, wchodząc do środka.
Odsunął mnie ramieniem od drzwi i zamknął je. Odwiesił swoją kurtkę i trzymając w ręku jakieś kartonowe pudełko szedł dalej w głąb domu.
- Nie pozwoliłam ci wejść - warknęłam i gwałtownie szarpnęłam za klamkę. Być może zbyt gwałtownie, przez chwilę bałam się, że zostanie mi w ręku. - Wyjdź stąd.
- Nigdy stąd nie wyjdę. Za to ty zamkniesz te cholerne drzwi, przestaniesz zachowywać się jak dziecko, usiądziesz i mnie wysłuchasz.
- Nie mam ochoty cię słuchać. Nie chcę nawet, żebyś tu... - urwałam, bo Daniel złapał mnie za ramię, znów odsunął od drzwi, zamknął je, przekręcając zamek i zaprowadził do salonu.
- Chcę, żebyś mnie tylko posłuchała - powiedział spokojnie i dostrzegłam w jego spojrzeniu prośbę. - Może wtedy zrozumiesz wszystko, co miało miejsce. To wydaje mi się ważne.
- Dobrze - westchnęłam i niedbale opadłam na poduszki. Czułam się wykończona tym wszystkim, nie chciałam go słuchać, nic zrozumieć, ale nie miałam siły krzyczeć i wyrzucać go z domu na siłę. - Więc mów, co chcesz mi powiedzieć. Choć to i tak bez znaczenia.
- To nie jest bez znaczenia - zaprotestował.
- Cokolwiek - mruknęłam i przetarłam oczy dłonią, żeby trochę otrząsnąć się z tego dziwnego znużenia.
Advertisement
- In Serial7 Chapters
How it became a Magical journey
Here are the back stories of the characters of my original story 'A magical Journey'.I will add other characters as the story goes! I will explain here how all the characters got together and what they were doing in their life before it all begun so I recommand to read the story before, since there is some spoiler in the backstories.
8 97 - In Serial24 Chapters
New World
This is a story about a delinquent boy and his sister who are evicted from their house and gets transported to a RPG simulated world where he has to fight to live in a society and a country that discriminates him.MAY CONTAIN TORTURE, MINDBREAK AND GORE SCENES. Other Mature content may be depicted as well.
8 191 - In Serial69 Chapters
The Lightning Mage
When Lyn falls for a girl who is out of this world, she did not expect her to literally not be from the world. *** Lyn Bronte is a talented lightning mage and an up-and-coming quester--someone who takes up quests against magical monsters and beings for money. When a cute waitress at a cafe reveals her hidden ability to perform magic on very specific items, Lyn recruits her into her questing team. Little does she know, Cydney harbors a dangerous secret that will threaten to wreck both their lives. It turns out that Cydney is not from Lyn's world--she is from ours, the world of iPhones, Wattpad and Harry Styles. As she attempts to get back home, she finds herself in a dilemma: how much is she willing to sacrifice to get home? And how much is Lyn willing to sacrifice for her? Perfect for fans of Naruto, Fairy Tail, and Isekai stories. Also posted on Wattpad, Tapas, and ScribbleHub.
8 136 - In Serial21 Chapters
JOURNAL
@#$%COMPLETED%$#@Two almost strangers on a trip to enjoy themselves.....
8 75 - In Serial15 Chapters
❤Love in Underfell❤
Это история про простую, а может и нет, 16 летнюю Габби Уотарсон. Девушка ходит в самую обычную школу.. Гуляет с самыми обычными друзьями.. Учит самые обычные уроки... Но в один день всё пошло как-то по марихуанскому) Приятного чтения! Ваша KOTICH666
8 128 - In Serial19 Chapters
Secret Trio: A New Start (Old and discontinued)
(DISCONTINUED. READ THE OTHER VERSION INSTEAD.)Danny moved to Norrisville a year ago, due to some personal issues. Jake was sent to Norrisville to complete his training. Also, Haley will be the new American Dragon in Training since Jake is almost done with his, almost completing it. And Randy brought them all together to form the Secret Trio!Good thing too, because there's a new evil coming towards Norrisville to claim the souls of the three heroes. Of course. But how will these three boys focus when they can't even focus on their school life? That includes love life. This is basically a story about how the Secret Trio was born. Also, this is FANFICTION. Meaning, not real. NOTE: Characters do not belong to me. Also, art cover was done by:-ikimaru-sof_draws-leonaOcan
8 75

