《Sto ukrytych pragnień》20
Advertisement
W Danielu zmieniło się kilka rzeczy, które dopiero zaczynałam odkrywać. W trakcie rozgrywki w restauracji, gdy doprowadził mnie do zupełnego szaleństwa, dostrzegłam w nim więcej ciepła, zaczęły pojawiać się uczucia i gesty, które je potwierdzały. Podobało mi się to i chciałam brnąć w to dalej, jednak wciąż w pewien sposób martwiła mnie łatwość z jaką następowały po sobie kolejne wydarzenia, to napełniało mnie niepokojem.
- Dlaczego nie jesz? - zapytał, krojąc kolejny kawałek swojej pieczeni i wkładając go do ust. Obserwowałam jak jego szczęka porusza się, jak przełykał. Każdy ruch niesamowicie mnie do niego przyciągał, pragnęłam go dotknąć. Czułam jego zapach, który silnie na mnie działał. Chciałam stamtąd już wyjść, chciałam go rozebrać i mieć dla siebie, chciałam zobaczyć to piękne ciało, nie doskonałe, ale piękne.
- Nie jestem głodna - wzruszyłam ramionami i wbiłam widelec w purée. Jedzenie, które zazwyczaj lubiłam, które poprawiało mi nastrój i którego chętnie próbowałam, jeśli było dla mnie nowe, teraz zupełnie mnie nie interesowało. Chciałam stamtąd wyjść, znaleźć się z nim sam na sam.
- Powinnaś jeść - zmarszczył brwi i znów przełknął.
- Przecież jem, lubię jedzenie, nie zamierzam się odchudzać. Sam widziałeś, że jestem nieco zaokrąglona - odłożyłam sztućce i odsunęłam od siebie talerz.
- Widziałem - uśmiechnął się, przerywając na chwilę posiłek. - I bardzo mi się to podoba, kobieta powinna być zaokrąglona. I nie chodzi mi tylko o piersi i biodra. Dążenie do idealnej sylwetki jest niemądre. Najpiękniejsza jest autentyczność, a tę z kolei tworzą niedoskonałości. Nie wyjdziemy stąd dopóki nie zjesz.
- Jak twoje jedzenie? - westchnęłam, znów wzięłam swój widelec do rękę i zaczęłam rozgrzebywać warzywa na talerzu.
- Bardzo dobre. Choć uważam, że miałem przyjemność próbować lepszych rzeczy. I to całkiem niedawno - spojrzał na mnie, a widząc mój rumieniec jako reakcję na celową dwuznaczność swoich słów, uśmiechnął się.
Para ze stolika obok wstała, mężczyzna podał kobiecie jej torebkę i żakiet, ona wyjęła z wazonu bukiet kwiatów i trzymając się za ręce, wyszli. Daniel patrzył wciąż na mnie, obserwowałam jego twarz. Nagły błysk w oku świadczył o kolejnym pomyśle. Nachylił się do mnie i chwytając za dłoń, powiedział:
- Zdejmij majtki.
Spojrzałam na niego zaskoczona i szybko rozejrzałam się dookoła, czy nikt nie słyszał tych słów. Z początku myślałam, że tylko sobie ze mnie zażartował, by znów móc śmiać się z mojego zdziwienia i zakłopotania. Jednak mówił poważnie.
Advertisement
- Oszalałeś? Nie zrobię tego tutaj.
- Zdejmij majtki - powtórzył spokojnie i stanowczo, biorąc łyk wina.
- Nie - zaprotestowałam i także sięgnęłam po kieliszek, żeby choć przez chwilę nie musieć nic mówić.
- W takim razie dostaniesz karę - uśmiechnął się. W jego głosie brzmiała nuta satysfakcji. Wziął sztućce i powoli odkroił kolejny kawałek.
Swoimi słowami tylko mnie zachęcił do stawiania oporu. Znów poczułam podniecenie, przypomniałam sobie uczucia, które towarzyszyły mi przed kilkunastoma minutami, znajome fale ciepła pomieszane ze słodkim, mimowolnym drżeniem przeszły przez mój brzuch. Czułam, że najzwyczajniej w świecie robiłam się mokra. Chciałam już stamtąd wyjść, znaleźć się z nim sam na sam. Ekscytacja we mnie sięgała zenitu. Szybko przysunęłam do siebie talerz i zaczęłam jeść w pośpiechu.
- Spokojnie, nie chcę, żebyś się zakrztusiła. A przynajmniej nie jedzeniem.
Jego sugestie tylko podkręcały we mnie to uczucia ekstazy, pragnęłam go coraz bardziej, coraz mocniej, powoli traciłam panowanie, choć gdyby ktoś patrzył na to z boku, widziałby po prostu, pochłaniającą w zaskakującym tempie jedzenie, kobietę.
- Myślałem, że pomysł z kolacją na dachu restauracji z widokiem na miasto spodoba ci się bardziej i będziesz chciała tu zostać dłużej.
- Podoba mi się wystarczająco, jednak nie na tyle, by zatrzymać mnie tu na długo jeśli robisz ze mną takie rzeczy.
- Mamy jeszcze przed sobą całą noc, nie musisz się tak spieszyć.
- Wolałabym spędzić ją na robieniu ciekawszych rzeczy niż jedzenie spokojnie kolacji wśród szeptu drętwych rozmów innych ludzi.
- Myślę, że twój cięty języczek też przydałoby się zdyscyplinować.
- I to jak najszybciej - dodałam i sięgnęłam po kieliszek.
Właśnie miałam przed oczami obraz, gdy siedzimy już w samochodzie, kiedy uświadomiłam sobie, że nie znajdziemy się w nim sami. Skoro Daniel wypił wino, pojedziemy taksówką. Ten fakt nieco ostudził mój zapał, ale gdy poczułam jak jego ręka znów rozsuwa moje nogi i leniwie podąża w górę, posiadając z każą sekundą kolejną część mnie, mojego ciała i uczucia, pchana pożądaniem złapałam za jego nadgarstek i dużo szybciej pociągnęłam nasze dłonie w górę. Chciałam, żeby mnie dotknął, tak bardzo tego pragnęłam. I choć mogłam się tego spodziewać, to jednak jęknęłam z rozczarowania, gdy wysunął się z mego uścisku i oparł ramię o krawędź stołu.
Jeżeli Daniel mógł sobie pogrywać ze mną wedle swojej woli i fantazji, bawić się mną, stawiać na krawędzi, popychać w przód i w ostatniej chwili łapać, chroniąc przed błogim lotem i ostatnim upadkiem, ja także postanowiłam choć odrobinę rozbudzić w nim emocje, którymi on zabawiał się cały wieczór. Chciałam, by podniecenie pchnęło go do szybszych i gwałtowniejszych reakcji.
Advertisement
Wysunęłam stopę z buta i zaczęłam przesuwać nią wzdłuż jego nogi w kierunku krocza. Tak jak on starałam się pozornie zachować spokój, nie odrywać wzroku znad talerza, jednak w tym wszystkim, co właśnie robiłam, byłam taka niepewna, wręcz nieśmiała, że drżałam na ciele i z trudem moja dłoń, trzymając widelec, pokonywała odległość od naczynia do ust. Mimo to nie chciałam się wycofać i jak zagubione dziecko brnęłam w to dalej.
Daniel spojrzał na mnie kilka razy, jednak to było wszystko z jego strony. Pragnęłam wyczytać coś z jego ruchów czy mimiki twarzy, ale był tak zupełnie opanowany, nawet nie drgnął, że nie miałam pojęcia, o czym myśli i co zamierza.
Gdy moja stopa już prawie dotknęła jego krocza, gdy już prawie udało mi się spełnić nadzieję rozbudzenia w nim gorętszych uczuć, gwałtownie złapał mnie za kostkę i odsunął ją na wysokość swojego kolana. Wystraszyłam i wypuściłam z ręki widelec, który wylądował w ziemniaczanym purée, ratując mnie przed wzrokiem otaczających nas ludzi.
- Nawet nie próbuj - warknął i odepchnął mocno moją nogę, przez co lekko zachwiałam się na krześle.
Jego rysy stężały, twarz przybrała surowy wyraz i czułam bijącą od niego złość. Wszystkie pozytywne emocje, które gromadził w sobie tamtego wieczoru, spadły na ziemię, tłukąc się z hukiem, a ostre odłamki, choć niezbyt bolesne, wbiły się w moją skórę, delikatnie raniąc. Tak łatwo było sprawić, by Daniel od radości, ciepła i uśmiechu, przeszedł do złości i dystansu.
- Przepraszam...- szepnęłam i westchnęłam, by nie poddać się emocjom, które zupełnie zniszczyłyby mi wieczór.
- Jedz, ja już skończyłem. A nie zapominaj, że mamy warunek - uśmiechnął się szelmowsko i oparł o swoje krzesło, biorąc kieliszek.
To, jak szybko przechodził z jednego stanu emocjonalnego do drugiego, wprawiło mnie w zupełną dezorientację. Jednak po chwili analizy zrozumiałam, że ten gest surowej stanowczości był kolejnym elementem gry, by powstrzymać z mojej strony chęć rozdania swoich kart i zdominowania mnie. Zadziałało, znów czułam się zdana tylko na niego.
- Skończyłam - odparłam z satysfakcją i znów zaczęłam się niecierpliwić, nie chciałam, by to trwało choć sekundę dłużej, pragnęłam już stamtąd wyjść i wręcz rzucić się na niego, mimo że nawet w mojej głowie brzmiało to tandetnie i żenująco.
- Zatem zapraszam panią do wyjścia. Chyba, że życzy sobie pani zostać tu nieco dłużej i nacieszyć się widokiem.
- Nie, chcę już stąd wyjść.
- Zadzwonię tylko po taksówkę, jutro przyjadę po samochód - wstał i wyjął telefon, by zadzwonić.
W tym czasie dopiłam wino, założyłam but, wzięłam torebkę i wstałam, podchodząc do Daniela i obejmując go. Pachniał tak obezwładniająco, przez koszulę czułam ciepło jego ciała, jedyne o czym myślałam to guziki, które chciałam już rozpiąć. Zaczęłam bawić się jednym z nich, gdy podawał kierowcy adres.
- Musisz jeszcze na to poczekać - powiedział, unosząc moje palce do ust i całując. Dotyk jego ciepłych warg na mojej zimnej skórze był nad wyraz przyjemny. - Myślę, że ci ludzie niekoniecznie mieliby ochotę oglądać mnie nago z tobą u boku - pocałował mnie w czoło i przyciągnął do siebie. - A możesz być pewna, że podobne atrakcje cię nie ominą - szepnął mi do ucha, przygryzając delikatnie jego płatek.
***
Weszliśmy po schodach, nie mówiąc ani słowa i trzymając się za ręce. Niepewność tego, co za chwilę po raz kolejny miało wydarzyć się za drzwiami tego pięknego mieszkania sprawiała, że to ekscytowało mnie jeszcze bardziej. Choć wiedziałam, że nie było to ani dobre ani poprawne ani nawet słuszne, chciałam mu się oddać, być w jego posiadaniu, by robił ze mną rzeczy, o których większość ludzi nigdy by nie pomyślała.
Odwiesiłam torebkę, zdjęłam buty i stanęłam na końcu przedpokoju, czekając aż Daniel odwiesi marynarkę. Gdy ją zdejmował, koszula napięła się i podkreśliła jego mięśnie. Podeszłam do niego i dotknęłam jego klatki piersiowej. Miał gorąca skórę, a ja nie chciałam się już powstrzymywać. Zaczęłam rozpinać kolejne guziki. Daniel nachylił się, czułam jego ciepły oddech na szyi, zaczął mnie całować, najpierw delikatnie zagarniał centymetry mojego ciała, potem poczułam jego mokry język, którym zaczął kreślić okręgi. Gdy chciałam zrzucić z niego miały materiał, złapał za moje dłonie, hamując ich ruch i całując każdą po kolei. Spojrzał na mnie spod gęstych czarnych rzęs, które przysłaniały błysk jego oczu.
- Nie zapominaj, że ja zawsze dotrzymuję obietnicy - uśmiechnął się, przyciągając mnie do siebie i unieruchamiając moje ręce. - Najpierw dostaniesz karę - szepnął mi do ucha, a krótkie włoski jego zarostu zadrapały moją skórę, wprawiając ją w delikatne drżenie i wywołując przelotny zimny dreszcz na policzku.
Advertisement
Just Don't Shoot the Quartermaster
Aliens are real! And monsters! But that's racist, don't call them that. And there's magic too! The life of humble, hard-working Carioca*¹² Rafael Barro is thrown into disarray when the interstellar Multi-Unity Alliance comes knocking. During the negotiations to take Earth in as a Protected Member-Planet for the glory of our AI overlords, the aliens ‘accidentally’ break the Veil that keeps the mythics protected from humanity’s knowledge, revealing the creatures of legend and myth that were hiding among us for millennia — from the doorman to global leaders. After a series of mishaps in his ever chaotic Brazil, our intrepid hero decides to join the Unity's Army, where he ends up as a inglorious… quartermaster. The Unity takes all recruits to make matters worse, including the mythics! And the cherry on the damn pie is Rafael Barro’s extra assignment: writing this historical first-hand report on the wonders of Earth’s diversity, the seamless adaptation of all its members, and on his gallant units’ first stellar expedition ever to defend another precious*³ world! Are we talking about the same planet? (Reader discretion is advised; Contains Graphic Language and Potentially Excessive Swearing) *¹ Carioca = demonym of someone from Rio de Janeiro, Brazil. *² humble and/or hardworking Cariocas = not necessarily mythics, ordinary ones actually exist. *³ precious = inasmuch every living planet is precious. Editor's Note: Someone disable his permission to edit the draft on UnityDocs, please! Hello, I'm McKing and I aim to write an original story with elements I've never seen put together before. Feel free to point out any mistakes you see — I'm not a native speaker, so I'm sure a few will pass me by. Sci-fi; Humor; (Brazilian) Urban Fantasy; faint shades of LitRPG. **Be warned it has a bit of an (absurd) slice-of-life beginning though the story is being subtly (I hope) worked on and eventually shifts gears (a bit). I planned to say that from the beginning, but I forgot to add it.** I hope that you enjoy it and that I can grow as a writer with your contributions. No Fixed Update Schedule. My inspiration comes in bursts and so will the Chapters. Sorry if that displeases you (I love regular updates too), but I'm afraid that's the best I can do for now. Keep in mind that it is a work in progress and things can eventually change a bit - I'll try to always note the changes. Sorry for the bad cover, it was the best my sorry skills could do! I hope you enjoy it,Mcking
8 85Xenos The Abysmal
After what seemed like vengeance, he was given a chance in a new world, Titan. Reborn as a half vampire and half human, 'Dhampir'. Will he be scrutinized for his mixed blood, or rule the world in darkness.
8 200Rebirth
In the year 2020, the world faced its greatest tribulation yet; it was the dawn of World War III. The events of the past leading up to this point have led to irreconcilable grudges between the Seven Major Powers of the world. The flames of war swept across the land and each day more battles raged on. When the climax of the war was swiftly approaching and everyone thought things couldn’t possibly get any worse, a new calamity befell the world.Author: Dwayne A. Reid [DataSage]Editor: Monique Silvera [Cohran]
8 179The Olympians' Secret
The Olympians' deadly secrets- secrets hidden for a millennia are finally coming out. Haven't you ever wondered why Apollo was so immature, why Poseidon got the earth and water as a domain and why he brought Medusa to Athena's temple, why Hera was so cold toward Zeus's children? Don't you want to find out?
8 88BLUE | ᴛᴀᴇᴊɪɴ ✔
Where Kim Taehyung sits by the sea, devoid of reasons to be happy or enjoy life until he meets a stranger who is happy without reason, follows his heart's call and lives every moment of life.Inspired by Blue Side and Blue and Grey. ( Maybe it is related to the song, maybe not)
8 157Collaboration || Dan Smith
Dan's new collaboration features someone very special...That someone special is Maisie, an alternative pop singer who also happens to be his girlfriend. But stardom gets in the way of their flashing lights relationship
8 168