《Sto ukrytych pragnień》1
Advertisement
Nie potrafiłam zasnąć tamtej nocy. Wróciliśmy z Peter'em późno, jednak on zasnął od razu. Mną zmęczenie targało długo, ale sen nie nadchodził. Zbyt wiele działo się w mojej głowie, bym mogła się spokojnie położyć i odpłynąć. Gdy przechodziliśmy salą, witając znajomych Peter'a ,w pewnej chwili zamarłam. Nie byłam pewna czy to on, nie widziałam nawet twarzy. Jednak sama myśl, że mógłby tu być, zobaczyć mnie lub ,co gorsza, podejść do nas..
Przez resztę wieczoru rozglądałam się jak obłąkana po sali, szukając go wzrokiem, nie odpowiadałam na pytania ludzi wokół mnie, kilka razy Peter pytał, czy wszystko ze mną w porządku, a ja bez przekonania odpowiadałam, że tak. Finalnie pokłóciliśmy się i reszta wieczoru minęła w zupełnej ciszy między nami.
Stałam w łazience przed lustrem, patrząc bezmyślnie na swoje odbicie. Kim byłam? Gdzie było moje miejsce? Te pytania dręczyły mnie od miesięcy i mimo kilku istotnych wydarzeń, wciąż nie znalazłam na nie odpowiedzi. Zdecydowałam się odejść ponad pół roku wcześniej, to całkiem sporo czasu, może nie na tyle, by zupełnie zapomnieć, ale w moim przekonaniu dość, by usatysfakcjonować się własną, świadomie podjętą decyzją.
Stojąc tak na zimnych kaflach, przez moje ciało przechodziły łagodne dreszcze. Zamykając oczy, w głowie pojawiały się migawki wspomnień. Jak wtedy, gdy zamarłam na sali bankietowej u boku Peter'a.
Czy tak naprawdę nie ucieszyłabym się na jego widok? Czy nie byłoby mi lżej, gdyby prawda wyszła na jaw?
Wiele razy zastanawiałam się, czy nie opowiedzieć Peter'owi całej tej historii. Wiedziałam, że zrozumiałby, a w razie łez, przytuliłby jak zawsze. Może potem kochalibyśmy się powoli i delikatnie, by ukoić moje nerwy. Ale wtedy, patrząc na jego twarz, widziałabym kogoś zupełnie innego. Kogoś, kto zawsze nawiedzał moje sny, kto zawładnął mym ciałem i duszą, kto pokazał mi, kim naprawdę byłam...jaka byłam.
Tamta noc, gdy powiedziałam ostatnie słowo i wyszłam, zostawiając go z milionem pytań na milczącej wciąż twarzy, nie dawała mi spokoju. Uniosłam się, być może niepotrzebnie, dostałam za to, ale przecież właśnie na to się zgodziłam. Na bycie jego uległą. O to mi chodziło, tego szukałam i to dawało mi satysfakcję. Tyle, że pewnego dnia pojawiły się niepokojące wizje przyszłości. W końcu zestarzałabym się, moje ciało nie dawałoby mu już uciechy, nie cieszyłoby wzroku, porzuciłby mnie, później niż ja jego, ale z pewnością by porzucił.
A Peter był tuż obok. Od zawsze. Ciepły, podający pomocną dłoń, delikatny. Wzór mężczyzny idealnego. Więc w końcu, gdy zamknęłam drzwi tamtego mieszkania, przyszłam do niego. Wtedy wydawało mi się, że związek z nim będzie czymś wspaniałym, będę miała własne zdanie i wreszcie poczuję się docenioną. Ale codzienność przy jego boku mnie nudziła, była zbyt przewidywalna, bez emocji, zawsze działo się to samo, zwłaszcza w łóżku. Gra wstępna była strasznie długa, powoli całując mnie, zdejmował kolejne części garderoby, dotykał bez pośpiechu mojego ciała z taką ostrożnością, jakby stała przed nim porcelanowa lalka, mająca się zaraz rozpaść. Podobało mu się, gdy przejmowałam kontrolę, ale nie, gdy zaczynałam być gwałtowna. A chciałam taka być, chciałam, żeby coś się działo.
Ale mimo to Peter nie poznał moich fantazji, moich pragnień. Nie miałam odwagi mu powiedzieć. On był zbyt poukładany, a ja nie chciałam, żeby zmienił o mnie zdanie. Widział mnie jako szanującą się, pewną siebie kobietę, która w związku pełni rolę przewodniczki. Wiem, że widział mnie także w roli swojej żony i matki jego dzieci. Gdyby tylko wiedział, co robiłam w łóżku innego mężczyzny.
Advertisement
Rozebrałam się, rozpuściłam włosy i odkręciłam wodę, by napełnić wannę. Naga usiadłam na jej skraju, zamykając oczy. Usłyszałam jak Peter otworzył drzwi, wszedł do środka i gwałtownie się zatrzymał. Leniwie uniosłam powieki. Lustrował moje ciało wzrokiem, jego oddech był lekko przyśpieszony. Po chwili się opanował i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Kochanie...przepraszam - westchnął i podszedł do mnie bliżej. Przez chwilę milczeliśmy, po czym Peter nachylił się nade mną, składając delikatny pocałunek na moich ustach, potem kolejny i kolejny, coraz mocniejsze, zaczął mnie dotykać, powoli rozchylając moje nogi. Przerwałam pocałunki i splotłam nasze palce.
- Nie jestem w nastroju, chcę się po prostu wykąpać - szepnęłam w jego usta, bo wciąż był blisko.
- W porządku, rozumiem - pocałował mnie w czoło i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
To w nim lubiłam najbardziej, nigdy nie naciskał, gdy odmawiałam, po prostu odchodził. To ja wszystko kontrolowałam. Gdy potrzebowałam, by mnie zaspokoił, po prostu to robił.
Zawsze przy nim mogłam robić, co tylko chciałam. Z Danielem było zupełnie inaczej. To ja byłam na jego zawołanie, ułożona według jego potrzeb i fantazji.
Zanurzyłam się po szyję w gorącej wodzie. Odetchnęłam głęboko i poczułam spokój samotności. Gdy nadeszło wspomnienie...
Poznaliśmy się w czerwcu, doskonale to pamiętam. To on mnie znalazł, jakbym była czymś, co zawsze należało do niego i zaginęło na krótką chwilę.
Siedziałam w ciszy w kącie restauracji. Nie byłam tam nigdy przedtem. Zarezerwował stolik na moje nazwisko i kazał poczekać, gdyby się spóźnił. Tak więc tkwiłam w bezruchu, a moje serce waliło w piersi jak oszalałe. Rozglądałam się dookoła, pomieszczenie było zacienione, ciemność rozpraszało kilka wymyślnych lamp i kinkietów ze świecami. Podłoga wyłożona była kaflami w kolorze mlecznej czekolady, ściany pokryte kawową farbą pięknie kontrastowały z hebanowymi meblami obitymi w czerwony materiał.
Ludzi było całkiem sporo, przez całą salę przebiegał przyjemny szept ich rozmów i spotkań sztućców z talerzami. Spojrzałam w dół na swoje rajstopy, by skontrolować ich stan. Na szczęście nie zdążyłam ich nigdzie przedziurawić. Wygładziłam dłonią materiał granatowej sukienki i poprawiłam rękawy. Gdy wróciłam do poprzedniej pozycji, drewniane drzwi sali otworzyły się z delikatnym skrzypnięciem, a drogę w moją stronę zaczął przemierzać mężczyzna, który zaparł mi dech w piersi. Westchnęłam ciężko, czując jak zarumieniłam się, a moje serce przyspieszyło jeszcze bardziej.
Spod czarnego garnituru wystawał kołnierz czerwonej koszuli, przy każdym kroku ocierający się o jego szyję. Twarz miał stanowczą, niespotykanie pewną siebie, dawał wrażenie człowieka, który może wszystko. Lekki zarost, starannie przystrzyżony, łączył się po bokach z ciemnymi włosami zaczesanymi nieco na bok.
Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się, unosząc prawy kącik ust wyżej, a po moim ciele przebiegł dreszcz. Zatrzymując się przede mną, ujął moją dłoń, by złożyć na niej pocałunek.
- Dobry wieczór - powiedział niskim, ciepłym głosem, który jednak budził respekt.
- Dobry wieczór - wyjąkałam cicho, a dźwięki wydobyte z moich ust drżały niepewnie, co na szczęście zignorował.
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, a Daniel przyglądał mi się bacznie. Nie podał mi żadnych wytycznych odnośnie mojego stroju na tamten wieczór, więc nerwowo wyczekiwałam, co powie.
Advertisement
- Podoba mi się twoja sukienka, jest bardzo elegancka i nie pokazuje za wiele, a to pochwalam - odparł nagle, a widząc wyraz mojej twarzy, uśmiechnął się pobłażliwie.
- Nie krępuj się tak. Gdy pisaliśmy, wydawałaś się niezwykle pewna siebie. Byłaś zdecydowana - musnął palcami swoją brodę kilka razy,nie spuszczając ze mnie wzroku.
Otwarłam usta, chcąc coś powiedzieć, jednak nie miałam pojęcia co. Czułam się przy nim taka mała, tak niewiele wiedząca, wręcz głupia. Miałam wrażenie, że cokolwiek bym nie powiedziała, zabrzmi idiotycznie,a mężczyzna, siedzący przede mną, po prostu zniknie. A nie chciałam, żeby zniknął.
- Ja... - wydusiłam z siebie - nie wiem, co powiedzieć. Onieśmiela mnie Pan - wyplułam to wręcz z siebie,a noga pod stołem zaczęła mi nerwowa podskakiwać. Na szczęście tylko ja to czułam.
- Onieśmielam cię? - uśmiechnął się kpiąco, czym zupełnie zbił mnie z tropu - Z jednej strony niesamowicie mnie to satysfakcjonuje, ale z drugiej...wolałbym, żebyś była przede mną otwarta. Wiem, że to nie nastąpi teraz, ani nawet za miesiąc, ale postaraj się tak nie denerwować - położył dłoń na moim kolanie pod stołem, które teraz zastygło w bezruchu.
- Postaram się - odparłam po dłuższej chwili ciszy, a on znów położył obie ręce na stole.
Patrzyłam na niego jak zaczarowana, nie potrafiłam oderwać wzroku, mimo że peszył mnie moment, gdy nasze spojrzenia się spotykały. Miał zielone oczy. Nie dostrzegłam tego od razu, ale gdy przyjrzałam się im dokładniej, w bladym świetle dostrzegłam ich barwę. W końcu podszedł do nas kelner, złożyliśmy zamówienie, nie pamiętam co, jedzenie było tamtej nocy tak nieistotne. Daniel zamówił wino. Czerwone. To pamiętam doskonale, wylałam je potem wprost na obrus i swoją sukienkę.
Rozmawialiśmy półszeptem o rzeczach, o których nie powinno rozmawiać się publicznie. Opowiedział mi o innych kobietach przede mną. Pierwsza była starsza od niego o pięć lat, rozstali się w zgodzie, odeszła, dochodząc do wniosku, że pora zakończyć zabawę i wreszcie się ustatkować. Nie miał do niej pretensji. Odwiózł ją na dworzec i nie widział nigdy więcej. Ale tak naprawdę to ona go wszystkiego nauczyła, pokazała, opowiedziała o tym, gdzie znajdują się kobiece granice. Mówił o niej z troską, uśmiechał się.
Druga była pomyłką, szaleńczym błędem, podjętym pod wpływem emocji. Miała dwadzieścia lat, Daniel był jej pierwszym mężczyzną, zakochała się w nim, nie chciała dłużej być jego uległą. Pragnęła miłości i ciepła, długich spacerów w blasku księżyca i rodziny. Nie potrafiła pogodzić się z odrzuceniem, jakim ją obdarzył, gdy wyznała mu miłość. Kazał jej wyjść i nie wracać, ona zaczęła histerycznie płakać i zapierać się. Więc wyrzucił ją za próg, a drzwi zatrzasnął. Płakała całą noc na wycieraczce, o piątej nad ranem wciąż tam była. Potem odeszła, ale długo nie dawała mu spokoju. Wydzwaniała, zasypywała go wiadomościami. Wmawiała, że jest z nim w ciąży. Pewnego dnia po prostu odpuściła i wszystko wróciło do normy.
Daniel ostrzegł mnie przed tym, powiedział, że jeśli łatwo ulegam podobnym emocjom, to lepiej, żebym opuściła w tamtej chwili restaurację i zakończyła to natychmiast. Pokręciłam tylko głową, a on upił kolejny łyk z kieliszka.
Po godzinie czułam się lepiej w jego towarzystwie, rozmawiałam z nim o tamtych wydarzeniach, wypytywałam o wszystko, o co chciałam, a na każde pytanie dostałam odpowiedź. Uznał, że zdecydowanie woli, gdy prowadzę z nim konwersację, niż gdy siedzę milcząca i tylko przytakuję.
Jednak nie spotkaliśmy się w tamtym miejscu, by rozmawiać o przeszłości, czy zachwalać szefa kuchni. Byliśmy tam w jednym kluczowym celu. Mieliśmy stać się sobie bliscy i wzajemnie spełniać swoje fantazje.
- Jest coś, czego się bardzo boisz lub na co absolutnie się nie zgadzasz? - zapytał z łatwością, sącząc wino.
- Tak, wydaje mi się, że są tylko dwie takie rzeczy - odpowiedziałam pewnie.
- Więc zamieniam się w słuch - odstawił kieliszek i skupił na mnie swoją uwagę.
- Panicznie boję się podduszania, wydaje mi się, że to bariera nie do przebicia u mnie. I nie znoszę igieł, nie zgadzam się na nie w żadnym wypadku.
- Wolałabyś stąd wyjść i wszystko zakończyć w tym momencie, niżli miałbym przekłuć twoje ciało?
- Tak - odparłam bez chwili zawahania i czekałam na jego reakcję.
- Więc nie będzie żadnych igieł. Jak sobie życzysz - posłał mi uśmiech - Jeśli chodzi o podduszanie to również tego nie akceptujesz, czy tylko blokuje cię strach?
- Tylko strach. Panicznie się tego boję, wolałabym nie próbować...
- Byłabyś w stanie zaufać mi na tyle, by tego spróbować? - przerwał mi.
Zamknął mi tym na chwilę usta. Czy byłabym w stanie zaufać swojemu Panu na tyle, by pozwolić mu spróbować złamać we mnie ten lęk? W końcu on także był tylko człowiekiem, mógł się mylić, coś mogło pójść nie tak, gdyby nie przestał w odpowiedniej chwili. Ale z drugiej strony nie chciał mnie skrzywdzić. Gdybym tylko chciała, by zaprzestał, zrobiłby to. Taka przynajmniej była umowa.
- Z czasem na pewno.
- Takiej odpowiedzi oczekiwałem - uśmiechnął się i razem sięgnęliśmy po swoje kieliszki.
Zapatrzona w jego oczy, strąciłam swój ze stołu. Wino zaplamiło obrus i moją sukienkę,a szkło rozbiło się z hukiem o kafle, skupiając na nas wzrok innych klientów restauracji. Usłyszałam jego śmiech, gdy nachylał się nade mną, starając się ratować tkaninę sukienki, która tak mu się podobała.
Gwałtownie szarpnęłam się w górę, gdy przysypiając, zanurzyłam twarz w wodzie. Zakrztusiłam się, ochlapując kafelki i bryzgając pianą na wszystkie strony. Opanowałam się i wyszłam z wanny. Woda była już zupełnie zimna. Zmyłam makijaż mleczkiem i włożyłam na siebie nocną koszulę. Na palcach weszłam do sypialni i ostrożnie wsunęłam się pod kołdrę. Leżałam przez chwilę, patrząc w ciemność, aż wreszcie ramiona Peter'a objęły mnie i w rozkosznym cieple jego ciała, zasnęłam.
Advertisement
Godfather Of Champions
This is a story about the pursuit of victory.— «I subscribe only to the theory of victory. I only pursue victory. As long as I am able to obtain victory, I don’t care if it’s total football or counterattack. What is the ultimate goal of professional soccer? In my opinion, it is victory, and the pinnacle of victory is to become the champions. I am a manager. If I don’t wish to lose my job or be forgotten by the people, there’s only one path for me to take, and that is to lead the team in obtaining victories, in obtaining championship titles!»The main character was not well-liked by people.— «⋯We conducted a survey which had been deemed by Manager Tony Twain as extremely meaningless. In a random street survey conducted, ninety-three percent of those surveyed chose the option ‘I hate Tony Twain’, while only seven percent chose the option ‘This person is rather decent, I like him’. It is worth noting that nobody chose the option ‘Who is Tony Twain? I don’t know him’. Mark, do you know why Manager Twain felt that our survey was very meaningless?» Parker, a reporter from laughed loudly and said when he was being interviewed by BBC.But there were also people who were madly in love with him.— When Tony Twain was forced to talk about the survey conducted by during an interview, his reply was : «I am happy, because Nottingham Forest’s fans make up seven percent of England’s population.»And he did not seem to care about how the others saw him.— «What are you all trying to make me say? Admit that I am not popular, and everywhere I go will be filled with jeers and middle fingers. You all think I will be afraid? Wrong! Because I am able to bring victory to my team and its supporters. I don’t care how many people hate me and can’t wait to kill me, and I also won’t change myself to accommodate the mood of these losers. You want to improve your mood? Very simple, come and defeat me.»His love story had garnered widespread attention.— «Our reporters took these pictures at Manager Tony Twain’s doorsteps. It clearly shows that Shania entered his house at 8.34pm and she did not leave the house throughout the night at all. But Manager Tony Twain firmly denies, and insists that that was merely the newest-model inflatable doll which he had ordered.He was the number one star of the team.— «⋯ Became the spokesperson of world-wide famous clothing brands, shot advertisements, frequented the fashion industry’s award ceremonies, endorsed electronic games, has a supermodel girlfriend. His earnings from advertisements exceed his club salary by seventeen times, owns a special column in various print medias, publishing his autobiography (in progress), and is even said that he is planning to shoot an inspirational film based off his own person experiences! Who can tell me which part of his life experiences is worthy of being called ‘inspirational’? Hold on⋯. Are you all thinking that I’m referring to David Beckham? You’re sorely mistaken! I’m talking about Manager Tony Twain⋯.»He was very knowledgeable about Chinese soccer.— «⋯ I’ve heard about it, that Bora gifted four books to his manager Mr. Zhu before your country’s national team’s warm up match. After which, the team lost 1:3 to a nameless American team from Major League Soccer. The new excuse that Mr. Zhu gave for losing the match, was that Bora gifted «books» (‘books’ and ‘lose’ are homophones in the Chinese language). Here, I recommend that you guys find out what that one specific book is. Which book? Of course the one that caused you all to score a goal. After that, tell me the title of the book. Before every match, I will gift ten copies of that same book to you. In that case, won’t you all be able to get a triumphant 10:0 win over your opponents every time?» An excerpt taken from Tony Twain’s special column in a certain famous Chinese sports newspaper.He was loved and hated by the press.— «He has a special column in at least four renowned print media, and he is able to get a considerable amount of remuneration just by scolding people or writing a few hundred words of nonsense weekly. While we have to contemplate hard about our drafts for three days before our boss is pleased with it. In an article inside his special column, he scolded and called all of the media ‘son of a bitch’, announcing that he hated the media the most. But every time he publishes an article, we flock towards him like flies which had spotted butter. Why? Because the readers like to read his news and see him scold people. I dare to bet with you, and Manager Tony Twain knows clearly in his heart as well, that even though he says that he hates us, he knows that the present him cannot do without us. Similarly, we also cannot do without him. Is this ultimately considered a good or a bad thing?» Bruce Pearce, a reporter from said with a face of helplessness when talking about Tony Twain.But no matter the case, his players were his most loyal believers.— Gareth Bale, «No no, we never had any pressure when playing on our home grounds. Because the pressure is all on the manager. As long as we see him standing by the side of the field, all of us will feel that we will be able to win that match. Even the football hooligans are like meek lambs in front of him!» (After saying this, he began to laugh out loudly)The reply from George Wood, the team captain of Nottingham Forest, was the most straightforward. «We follow him because he can bring us victory.»The legendary experience of Tony Twain, the richest, most successful, most controversial manager with the most unique personality!Debuting this summer.Thank you for reading.
8 340Pangea Online
Book 1: Death and Axes Everything has a price. Pangea Online is no different. Esil has spent the past year toiling in the mines of Pangea while the more wealthy traverse its myriad of gameworlds. His luck changes forever when he stumbles upon a legendary Developer's Chest, containing an invaluable Worldpass, which grants him unlimited travel to all gameworlds. Now, Esil isn’t just stuck watching as others explore Pangea. He can finally level up. But his in-game actions have real world consequences and failure online threatens everything he holds dear. Book 2: Magic and Mayhem Everything has a price. Pangea Online is no different. After winning the Developer’s Tournament, Esil has a new life filled with opportunity. He’s the first person to test out their most innovative technology, full-immersion gameplay, in a brand new, unexplored gameworld. Magic and mayhem collide in ways he never thought possible and soon, he finds himself caught in a quest that may alter the course of the game for years to come. As Esil experiences the grandeur of full-immersion and the line blurs between reality and the gameworld, the NPCs he meets feel more like friends than data. Tasked with defending a small town from dark forces, he must learn to protect its citizens from impending doom or risk losing them forever.
8 117The who that I really am
Nystro of Din lives a normal life among humans. One day, on his normal routine, he is attacked by a demon, the human's natural enemy! That leads to him awakening a dark power to defeat it! But now everyone sees him as a monster and try to kill him as well? How will he deal with the betrayal from the humans? (Please keep in mind that at the start I'm still getting the hang of it and only after a few chapter does the story actually get better) :D
8 185The Prime
In a distant Era, Seven powerful beings who called themselves Gods appeared and created a world with many species. This world was named Ethernasia. To kill their boredoms the Seven Gods decided to play a Game. The Game consists of becoming a mortal to explore the mortal world, enjoying it. When it was the turn of Emea, the goddess of Life. She fell in love with a mortal, named Kyle. Kyle our MC was killed by two males Gods amongst the Seven Gods: Lumis the God of Light and Grimm the God of Darkness due to jealousy. Then, ressurected by Emea, She had performed a forbidden spell on Kyle, bringing back from Hades embrace. However, Kyle was not human anymore, he became a Vampire, the first of his specie: The Prime Vampire. He was more powerful than the Seven Gods. Sadly, Emea became his first victim. The Vampire race was born, a war happened and many died, the two Gods were almost killed. Some years later, Ethernasia welcomed a new Era: The Awakening Era, the New Species Era, The Mutants. This is the Story of reincarnated Gods and Goddesses, the Story of the now awaken Kyle coming back to Ethernasia after more than Two thousands years to see his beloved, the Story of his Life, his women and his fights. =============================================== Hello. I'm a new author, this is my first Original book. I hope you will be interested and read it. Also, English is not my first language, sorry in advance for any misspelled words or bad grammar, don't worry the story is interesting and I promise I will quickly improve. So, give this book a chance. Chapters Words are between 700~3000 words. The picture on the cover is not mine, it looks like one of my characters. Kaguya Mio Sakura only that Kaguya has bigger breasts. I can take it down if it bothers.
8 141Domain Warz
Join Murphy as he steps into the world of a Cosmic Game with far reaching implications. Laugh and cry as you watch him struggle like an ant to subvert terrible luck, develop a basic modicum of common sense and form at least a tiny speck of ability to socialise with others. Then be awed as he climbs to the very pinnacle of this Game World to pry free the shackles of the perversely cruel Game System that has cursed him!
8 118Abused
Read and find out!
8 80