《Pretty In Love {Muke}| Polish translation ✔️》1.6 +

Advertisement

- Czasem naprawdę nienawidzę przychodzić do domu po pracy.

Nawet nie musiałem się obracać, żeby wiedzieć, że był to Ashton. Pachniał jak jego płyn po goleniu, połączony z nutą słodkości i aromatem piżmu, który każdy mężczyzna posiada. Pachniał po prostu męsko. Mam nadzieję, że to ta jedna z tych ciążowych mocy i nie jestem jakimś popieprzonym dziwakiem.

Słysząc, jak odkłada swoją torbę w przedpokoju, odwróciłem się gwałtownie, prawie spadając ze stołka, na którym stałem.

- Ściągaj buty! – krzyknąłem. Kiedy dziecko się urodzi, będzie siedziało, leżało i ewentualnie czołgało się po podłodze, a ja nie chcę, żeby robiło to na brudnym dywanie.

Michael uznał, że bywam zbyt przezorny, Ashton nazwał to 'kurewko irytującym' i 'czemu znowu pozwoliłem mu się wprowadzić?'

- Wyjadłeś wszystkie pop tart i został jeden zepsuty – drzwi lodówki otworzyły się i usłyszałem, jak Ashton nuci pod nosem piosenkę. Nie kojarzyłem jej, ale Michael pewnie by ją znał. – Zjadłeś dziś wystarczająco? Może chcesz mrożonego kutasa?

- Tak! – zawołałem do niego. – Daj mi feijoa* (to jest jakiś super owoc), gruszkę i mango!

- Powiedz, 'proszę'.

- Przynieś mi te pieprzone, mrożone kutasy albo złamię twojego pieprzonego kutasa.

Ashton wydał z siebie dźwięk pomiędzy zirytowanym westchnięciem i dziewczęcym chichotem, ale wziął lizaka w kształcie penisa i zamknął lodówko zamrażarkę za nim.

- Nie mów! Wziąłem jeden również dla siebie, mam nadzieję, że to okej – powiedział, dosięgając moim lodem do mnie.

Był trzynasty grudnia i zadecydowałem, że jest już wystarczająco blisko świąt na zaopatrzenie się w dekoracje. Ashton nie miał nic w całym domu, więc pojechałem i kupiłem tanie, duże sztuczne drzewko i trochę gównianych ozdób. Część wstążek użyłem do zrobienia wianków, bo wyglądały na moich włosach tak dobrze jak na gałązkach choinki.

Wybrałem kilka kwiatków z ogrodu, pomijając lawendę oraz stokrotki i ułożyłem je chaotycznie na całym drzewku, by dodać mu odrobinę uroczystego wyglądu.

- Czemu powiedziałeś, że nienawidzisz wracać do domu po pracy? – zdziwiłem się, wracając do dekorowania choinki. Wiedząc, gdzie są jego buty, moje przyszłe dziecko było bezpieczne, a ja miałem mrożonego kutasa w ustach.

- Zobaczyłem ciężarnego chłopaka mojego przyjaciela na lichym taborecie, próbującego dekorować choinkę bez spodni. Jeśli spadniesz, Michael mnie zabije. Gdybym został w pracy, nie ma możliwości, żeby mnie winił, więc proszę cię, nie spadaj - nie chcę umrzeć.

- Nie spadnę – fuknąłem, dosięgając na krańcach palców do jednej z gałązek. – Mam bardzo dobrą równowagę. Poza tym ten sweter tak jakby sięga mi do kolan, a zakolanówki totalnie liczą się jako spodnie.

- Przestań mówić ' tak jakby'. Jesteś za bardzo nastolatką.

- Tak jakby, cokolwiek.

Cisza trwała przez kilka minut. Słyszałem jak ze starych poduszek wylatują małe podmuchy powietrza, kiedy Ashton siadł na nich i włączył telewizor.

Surfował po kanałach jedynie przez parę sekund, ponieważ były tam tylko trzy programy.

- Potrzebujesz jakieś pomocy w ubieraniu choinki? – zapytał.

- Nie! – prychnąłem możliwie za głośno. Usiadłem na taborecie z przepraszającym wyrazem twarzy i westchnąłem. – Przepraszam, ale czekam na Michaela. Chcę, żeby to była tradycja i potrzebuję jego pomocy w założeniu gwiazdy na czubek. Kiedy Carson się urodzi, będzie mógł sam to robić. Będzie uroczo.

Widziałem, jak przewraca oczami i wstaje, ssąc swój sorbet.

- Bawcie się dobrze, grając szczęśliwą rodzinkę, kiedy reszta z nas będzie na zawsze samotna.

- * * * * * * -

Tak szybko, jak Michael wrócił do domu z pracy w Targecie i ściągnął buty, złapałem jego dłoń i zaciągnąłem przed choinkę.

- Co sądzisz? – zacząłem podskakiwać w górę i w dół na palcach, brzmiąc jak podekscytowany szczeniaczek.

- Wygląda ślicznie, kochanie. Tak jak ty.

- Potrzebuję pomocy w założeniu gwiazdy, a potem moglibyśmy iść zamówić chińszczyznę czy coś.

Advertisement

Michael przytaknął, jego biało czarne włosy świeciły na czerwono i zielono przez świąteczne lampki luźno obwieszone na choince.

Wskoczyłem na taboret i zachwiałem się lekko. Ramiona Michaela natychmiast znalazły się na moich plecach i podtrzymały mnie w pionie.

- Nie spadnij ze swojej wieży, księżniczko.

- 'Roszpunko, Roszpunko, spuść swoje włosy' – mruknąłem, odtrącając jego ręce.

Michael był tak wysoki jak ja, stojąc dwoma stopami na ziemi, kiedy moje były na stołku.

Co. Do. Kurwy.

Wziął gwiazdę ze sterty bombek oraz nieużytych lampek i podał mi ją. Wydąłem wargi.

- Czekałem trzy godziny na twój powrót, więc moglibyśmy zrobić to razem.

Michael przeprosił szybko, machając rękami, by pomóc mi jakkolwiek.

- Powinienem położyć ręce na tobie, n-na gwieździe czy na ch-choince?

- Gdziekolwiek chcesz, Mikey – odpowiedziałem miękko, widząc, jak zdenerwowany jest. To miały być nasze pierwsze święta razem, więc chciał, żeby były perfekcyjne.

- Cóż, kocham mieć ręce na tobie, więc... - aluzja była słyszalna w jego głosie. I wow, okej z jąkającego się frajera stał się dwuznacznym frajerem w dwie sekundy.

Jego palce zacisnęły się na mojej talii, trzymając mnie tak, jak wtedy gdy na palcach próbowałem dosięgnąć gałązek choinki.

Kiedy poprawiłem plastikową gwiazdę pokrytą złotym brokatem, pochyliłem się do uścisku Michaela. Moje obie stopy mocno przylegały do drewnianego stołka.

Poczułem jak Michael odsuwa mój długi, blady sweter na moje obojczyki, śledząc swoimi ustami moje plecy.

Trząsłem się i jęczałem, ocierając się o niego póki nie zrozumiał, co pragnę osiągnąć. Podniósł mnie z krzesła i bez trudu umieścił w swoich ramionach.

Całował mnie powoli, jego usta dopasowywały się do moich. Smakował słodyczą, truskawkami i domem.

Michael zmarszczył nos i odsunął się ode mnie. – Co jadłeś wcześniej?

- Feijoa, gruszkowego i mangowego mrożonego kutasa.

- Ew, mango – przycisnął swoje wargi ponownie do moich, kładąc mnie delikatnie na plecach na kanapie. Prawie pasowałem pomiędzy dwoma końcami sofy, kiedy Michael wisiał nade mną. Jego kolana były po obu stronach mojej talii, a usta nie opuszczały tych należących do mnie.

Jedna z rąk Michaela powędrowała do mojej głowy, poprawiając opadające na czoło włosy. Jego palce przebiegły delikatnie po twarzy, kończąc na brodzie. Przechylił mój podbródek tak byśmy mogli się całować pod lepszy kątem.

Potrzebowałem całego Michaela, przyciśniętego do mnie, skóra do skóry. Skrzyżowałem kostki na jego plecach, unosząc je wyżej by on sam mógł się zniżyć.

- Luke, - wysapał. – dziecko.

Na Boga, to dziecko zaczyna się zamieniać w największą, pieprzoną zatyczkę analną.

- Potrzebuję cię – jęknąłem.

Michael westchnął, ale pocałował mnie mocniej, nie pozwalając sobie opaść na mój ciążowy brzuszek. Wisiał kilka milimetrów nad nim; czasem w roztargnieniu jedną z rąk dotykając go lub głaszcząc delikatnie opuszkiem kciuka.

- Nie będę cię pieprzył, Luke.

Natychmiast odsunąłem się do tyłu. Michael nie zauważył mojego zachowania i wciąż zostawiał pocałunki w dół mojej żuchwy i na obojczykach.

- Michael, - szepnąłem. – Czemu nie chcesz mnie pieprzyć?

To, co tak naprawdę chciałem powiedzieć dodałem cicho pod nosem, nie chcąc, by Mike usłyszał.

- Co to było, kochanie? – zapytał Michael, siadając okrakiem na udach i układając dłonie na moich żebrach.

- Czy to dla-dlatego, że n-nie jestem pię-piękny? – powtórzyłem prawie niedosłyszalnie. To był jeden z pierwszych razów kiedy przed Michaelem wyjawiłem na głos moje wątpliwości.

Już wcześniej słyszał jak narzekałem na siebie, ale myślę, że nie zdawał sobie sprawy jak bardzo jest to poważne. Wiedział, czemu jestem zakompleksiony, lecz nie jak wpływa to na mnie.

Nie byłem piękny, byłem chłopcem. Obrzydliwym mężczyzną starającym się być piękną kobietą. Nie byłem dziewczyną i nawet nigdy nie chciałem się nią stać. Ja po prostu chciałem być ładny jak one.

- Luke... jesteś pi-

Advertisement

- Proszę, nie. Wiem, co chcesz powiedzieć i doceniam to, ale naprawdę nie sądzę, że chcę to teraz usłyszeć.

- ękny – dokończył szeptem. Zjechał rękoma w dół, by w końcu ściągnąć zakolanówki i zacząć całować mnie wzdłuż nóg. – Piękny.

Przewróciłem na niego czule oczami, wciąż zdenerwowany oraz pełny niepewności, która z każdą chwilą rosła i rosła.

– Robiłeś to już wcześniej. Całowanie i część z tym pięknym.

- I będę robić to jeszcze milion razy póki nie pojmiesz jak wspaniały jesteś – powiedział Michael stanowczo, całując mój nadgarstek i szepcząc 'piękny'.

- Jeśli pocałujesz mojego kutasa, to może ci na to pozwolę.

- Pozwolisz mi ciebie całować? – zapytał Michael, jego brwi uniosły się do góry a uśmiech wpłynął na usta.

- Mmhmm.

- Myślę, że musimy zobaczyć gdzie kończy się moje pozwolenie.

Przytaknąłem, ocierając smarki z mojego nosa o tył dłoni. Mruknąłem 'ohydne' i wytarłem łzy zgromadzone w kącikach oczu.

Michael myślał, że jestem piękny.

Pociągnął w dół moje bokserki i obcałował uda.

- Piękny.

Michael zassał malinkę w ich wewnętrznej stronie, będąc blisko miejsca gdzie go potrzebowałem najbardziej w tej chwili.

Jęknąłem głośno i wyrzuciłem biodra do przodu.

- Czego pragniesz, skarbie? Moich ust wokół ciebie? Twojego kutasa w moim gardle? Chcesz pieprzyć moje usta?

Kurwa, kurwa, kurwa. Staję się zbyt twardy za szybko.

- To będzie naprawdę niezręczne jeśli Ashton nagle wyjdzie ze swojego pokoju.

Zbliżała się pora obiadowa i Irwin prawdopodobnie zastanawiał się, skąd może wziąć jedzenie. Przy odrobinie szczęścia nawet nie zauważy, co się tu dzieje.

Michael cicho zachichotał, co sprawiło, że zrobiłem to samo.

- W takim razie zgaduję, że musimy być szybcy.

Otrzeźwiałem natychmiastowo.

Michael pozwolił łagodnie wślizgnąć się główce do jego ust, delikatnie ssąc. Wirował językiem wokół, biorąc mnie płytko.

Robił wszystko wolno, co wydawało się dosyć dziwne, ponieważ to on był tym, który mnie pośpieszał.

Może on chce, że Ashton zobaczył.

Ja pierdolę.

Zaskamlałem głośno i schowałem głowę w kanapowe poduszki tak, żeby Ashton nie mógł nas usłyszeć. Michael szybko mnie od nich odciągnął.

- Nie. Pozwól mi ciebie słyszeć.

Okej, Michael ewidentnie ma jakiś fetysz z tym związany.

Zassał swoje policzki i wziął mnie głębiej, póki połowa mojej długości nie znalazła się w jego ustach. Sprawny język sprawiał, że jęczałem i wiłem się pod jego dotykiem. Próbowałem wypychać biodra do przodu by spełnić jego propozycje, lecz jego uścisk był za silny.

Faceci czasem kłamią. Często mówią, że pozwolą pieprzyć ich usta, ale tak się nigdy nie dzieje.

Jego zręczne, różowe usta były owinięte wokół mnie, a oczy pozostawały przymknięte kiedy ruszał głową w górę i w dół. Minęło sporo czasu odkąd mój penis otrzymał tyle zainteresowania, więc doszedłem niespodziewanie. Michael otworzył zaskoczone oczy i połknął szybko wszystko.

- Przepraszam - pisnąłem. – Za nie ostrzeżenie cię.

- Nic się stało – Michael zakrztusił się lekko i zakaszlał. – Czy teraz już możemy jechać po chińszczyznę?

- Chcesz, żebym ci się odwdzięczył?

- Chcę kurczaka, smażony ryż i słodko-kwaśnee pork balls*

- Nie jesteś już pełny dzięki Luke's balls? – zapytał Ashton, opierając się o framugę drzwi z uśmieszkiem na twarzy.

- Jak dużo widziałeś? – Michael opowiedział pytaniem na pytanie i jak ,do kurwy, on może być taki spokojny? Mimo wszystko mogłem zobaczyć lekką złość w jego oczach, jak tylko ja mogę widzieć Luke'a nagiego, czy coś w tym stylu.

- Nic, ale twoje policzki są zaróżowione, a Luke wygląda na zmęczonego i jego ubrania są porozrzucane. Złożyłem wszystko w całość i och, tak w ogóle to przynieście mi makaron!

Michael przytaknął na prośbę Ashtona i spojrzał na mnie.

– Chcesz prowadzić?

Teraz była moja kolej na kiwnięcie, więc to zrobiłem i wstałem. Podwinąłem moje szare skarpetki znowu do kolan i naciągnąłem sweter w dół, starając się zakryć. Bez problemu mogę wyjść tak do ludzi, prawda?

Wziąłem moje klucze z wieszaka, który razem z Michaelem zamontowaliśmy na drzwiach i zaczęliśmy ubierać buty. Brązowe, firmowe buty dla niego i różowe, podwójnie zasznurowane kwieciste vansy dla mnie.

Trampki nie za bardzo pasowały do mojego stroju, ale były urocze, a my jedynie jechaliśmy po chińszczyznę, więc kogo to obchodzi.

Mój telefon zadzwonił zaraz po tym jak wszedłem do auta. Krystal pisała coś o zadaniu z historii, więc odpisałem jej szybko, drugą ręką starając się zapalić silnik.

- Luke – powiedział Michael ostrzegawczym tonem.

- Co? – zapytałem, wciskając 'wyślij' na ekranie telefonu i odkładając go na maskę rozdzielczą.

- Zapnij pasy. Co jeśli mielibyśmy wypadek i coś by ci się stało?

Jego głos załamał się na ostatnim słowie, a moje serce zmiękło.

Zapiąłem je szybko i wróciłem do jazdy. Michael zaczął szukać stacji radiowej aż w końcu zostawił na jakimś zespole, którego nie znałem. Zaskakujące.

- A co jeśli zapomniałbyś odpowiednio zapiąć pasów w foteliku naszego dziecka? – Michael dalej drążył temat.

- Mówiąc 'nasze dziecko' masz na myśli Carsona? Zresztą dobrze wiesz, że nigdy bym tego nie zrobił.

- Wciąż mam nadzieję, że to dziewczynka.

- Michael.

- To męskie marzenie, Lukey. Daj mi pomarzyć.

- Wow, jesteś strasznym frajerem – powiedziałem, kręcąc głową i zaparkowałem samochód na parkingu przed chińską restauracją.

Czekając na zamówienie, Michael zaczął 'łaskotkową wojnę' na środku sklepu, a ponieważ nigdy nic nie przegrałem, nie mogłem pozwolić by stało się to teraz.

Przygwoździłem Mike'a do ziemi i łaskotałem póki nie zaczął błagać mnie o litość.

W końcu przestałem, popatrzyłem się w jego oczy najbardziej intensywnym spojrzeniem i wow.

Nie mogłem skupić się na czymkolwiek innym, więc jąkając się, odebrałem zamówienie i wciąż oszołomiony pojechałem do domu. Podałem torbę chińszczyzny Ashtonowi i poszedłem do łazienki, bo ja pierdole, jego oczy są takie piękne.

- Zapomniałeś moich pierdolonych klusek!

- * * * * * * -

- Co ty, do kurwy, robisz? – zapytał Michael tydzień później, rozkojarzony przez swój telefon.

- Segreguję ubrania, które są urocze, ale nie będę mógł ich ubierać w najbliższym czasie. Może wyrzucę też ciuchy w jakich nie wyglądam już ładnie – myślałem, by oddać je fundacji z którą współpracuję; Stowarzyszenie 'Krystal' działające od 2014 i pomagające niemodnym, nastoletnim dziewczyną znaleźć śliczne ubrania.

- Ale ty wyglądasz ładnie we wszystkim? – zmieszanie w jego głosie było urocze.

Zignorowałem go, czując jak rumieniec wpłynął na moje policzki. Szybko schowałem twarz w szafie, mając nadzieję, że Michael nic nie zauważył. Rumieniłem się za często kiedy był w pobliżu, co stawało się naprawdę niepokojące.

Michael jęknął głośno chwilę później.

– Wiesz jakie to uczucie kiedy jesteś bardzo blisko wysokiego wyniku, ale jednak nie na tyle by go zdobyć? Tak się właśnie teraz czuję.

- Wyzywam cię, żebyś napisał to do wszystkich w swoich kontaktach i zobaczył, co odpiszą. – zachichotałem, brzmiąc jak zardzewiały wieszak ocierający się o metalową barierkę.

Znalazłem pastelowo niebieską, dżinsową kurtkę oraz trzy długie do kostek spódnice. Michael nazywał je 'zwiewnymi spódnicami', co było najbardziej uroczą rzeczą jaką kiedykolwiek słyszałem. Zahaczyłem też o wełniany crop top z długim rękawkiem i kwieciste spodenki.

- O mój Boże – powiedziałem głośno, zatrzymując się w trakcie przeglądania góry ubrań.

- Co? – zapytał Michael zapytał ze swojego miejsca leżąc brzuchem na sofie. – Coś się stało? Zrobiłeś sobie coś?

- Nie, jest w porządku. Pamiętasz może kiedy ten dzieciak ukradł mi ubrania jakieś sześć miesięcy temu, a ja musiałem wydostać się jakoś z szatni i ty przyniosłeś mi ciuchy na zmianę?

- Tak, pamiętam. Kojarzę też bycie szmatą dla tego gówniarza, który ci to zrobił – burknął Michael. – Jest ze mną w klasie na matematyce i ostatnio poprosił mnie o ołówek, więc ułamałem jeden z moich i dałem mu. Chciałem wbić mu go między oczy.

- Wow, okej. Ołówek, dużo. Wracając, znalazłem ten wielki sweter, który ukradłeś jakiemuś dzieciakowi dla mnie – uniosłem go do góry tak, by Michael mógł go zobaczyć. Ten oderwał wzrok od telefonu i posłał mi anielski uśmiech.

- Byłeś w nim taki malutki.

- Ubiorę to jutro do szkoły – powiedziałem. – Może zakryje trochę mój brzuszek.

- Po co zakrywać coś pięknego?

Wydałem z siebie głośne 'awhhhh', upuściłem ubrania i wskoczyłem na łóżko, dołączając do Michaela.

Szturchnąłem go w żebra by zacząć naszą codzienną 'łaskotkową walkę', kiedy on syknął z bólu. Natychmiast się odsunąłem, a cień zmartwienia przeszedł przez moją twarz.

- Michael, co to było?

- Nic – odpowiedział szybko.

- Michael.

Nie powiedział nic, jedynie wpatrywał się łóżko i podwinął swoją koszulkę.

W tym miejscu, na żebrze był pierdolony tatuaż.

Nigdy nie trać okazji, by zobaczyć coś pięknego. Piękno jest arcydziełem Boga.

Wiedziałem, że nawiązywał do tego co się stało w zeszłym tygodniu, kiedy Ashton przyłapał nas po tym jak prawie uprawialiśmy seks.

Pierdolony frajer.

-----

Rozdział tłumaczony przez susanney za co bardzo bardzo dziękuję i wy też dziękujcie bo gdyby nie ona to gówno by tu było XDDDD

kckc do następnego, kluseczki wy moje xxx

    people are reading<Pretty In Love {Muke}| Polish translation ✔️>
      Close message
      Advertisement
      You may like
      You can access <East Tale> through any of the following apps you have installed
      5800Coins for Signup,580 Coins daily.
      Update the hottest novels in time! Subscribe to push to read! Accurate recommendation from massive library!
      2 Then Click【Add To Home Screen】
      1Click