《Pretty In Love {Muke}| Polish translation ✔️》1.3
Advertisement
Niesprawdzany, tak jak bilety na justina
Gorące krople wody spadały mi na plecy, mój ciężarny brzuszek odstawał na pewną odległość od miednicy, tak jak mówił doktor Ray.
Umyłem się malinojeżynowym żelem i użyłem oliwki, którą kupił mi Ashton. Ma ona zapobiec powstawaniu rozstępów na moim brzuchu i pilnować, żeby skóra nie była za sucha. Ashton próbował być bardziej zaangażowany w moje życie, od kiedy wyznał mi, że czuje coś do Caluma, tak jakby przeszedł przez most i czuł, że jesteśmy po tej samej stronie.
Zapach jagód dotarł do moich nozdrzy i pachniał kurewsko bosko dopóki nie było go za dużo i zamienił się w zapach „wszystko co najgorsze na świecie", zmuszając mnie do zwymiotowania na ścianę prysznica.
Uch, ohyda, ohyda, ohyda.
Zmarszczyłem nos w akcie obrzydzenia i zatkałem go palcami. Chwyciłem słuchawkę od natrysku i przekręciłem ją w stronę ściany, oglądając jak mieszanka wymiocin z wodą znika w odpływie. Puszczając nos, oparłem się na chwilę o drzwi, oddychając ciężko.
Były plusy i minusy bycia w ciąży. Kochałem całą „dziecięcą" część tego; dekorowanie pokoju, przewidywanie jego (nie jej, Michael) życia.
Ale nie lubiłem tej części ciąży. Wymiotowanie i chodzenie siku co chwilę, oceniające spojrzenia rzucane mi publicznie, oceniające spojrzenie, które dawałem sobie.
W nocy spałem albo 14 godzin, albo wcale. Gdy tego nie robiłem, było mi trudno skupić się w szkole. Zacząłem nosić koszulki Michaela i Ashtona, by ukryć brzuch – ich ubrania były o wiele większe od moich.
Michaelowi to nie przeszkadzało, uśmiechał się zawsze, widząc jak jego rzeczy ze mnie zwisają, za to Ashton tego nienawidził. Oczywiście, jego ubrania nosiłem tylko, żeby go wkurzyć.
- Przestań, kurwa, śpiewać! Brzmisz jak umierający wieloryb! – krzyknął Ashton, uderzając w ścianę.
Nawet nie zauważyłem, że śpiewałem, ale upewniłem się, że zacznę robić to głośniej. Wkurwianie Ashtona było tą szczęśliwszą częścią moich dni.
- Give me therapy, I'm a walking travesty, but I'm, ał!
- Luke? – Ashton brzmiał na zmartwionego. Usłyszałem dźwięk gałki od drzwi. – W porządku, koleś?
- Nie wchodź! – wydarłem się, czując podwójny ból. Nienawidziłem jak Michael widział mni nago, jak mógłbym pokazać się komuś innemu? Komuś, kto zobaczy każdą skazę, zobaczy wszystko, co nie jest idealne.
Kolejny krzyk wydobył się z mojego gardła, brzuch bolał mnie bardziej, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałem.
- Do cholery jasnej, Luke! Wchodzę!
- Nie – słabo protestowałem, upadając na kolana. Woda nadal się lała. Pochyliłem się przy drzwiach prysznica, kuląc się z bólu. – Proszę, nie.
Drzwi i tak się otworzyły, Ashton zostawił je za sobą otwarte na oścież. Ostrożnie, by nie poślizgnąć się na mokrych płytkach, podszedł do mnie.
Spojrzał na mnie smutno.
- Och, Lukey. Co teraz z tobą zrobimy?
Potrząsnąłem głową i schowałem ją pomiędzy kolana. Moje nogi były kłujące przez nie golenie ich, ale wszystko było na drugim miejscu mojej listy priorytetów, porównując to do cierpienia płynącego przez moje żyły.
Prysznic otworzył się z trzaskiem, gdy Ashton popchnął drzwi. Schylił się i wziął mnie na ręce jak pannę młodą, moje słabe ciało w znalazło się w jego ramionach.
Odbijałem się od jego klatki piersiowej z każdym jego krokiem, trzymał mnie mocno. Położył mnie na łóżku, a ja nie zorientowałem się, że jest Michaela, że jest nawet łóżkiem, dopóki nie zatopiłem się w poduszkach i nie poczułem zapachu wody kolońskiej mojego chłopaka.
- Wydaje się chory i nie chce na mnie patrzeć. – powiedział Ashton po chwili. Zdezorientowany uniosłem wzrok i zobaczyłem go, rozmawiającego przez telefon. Jęknąłem głośno, wiedząć, że to prawdopodobnie Michael.
Advertisement
- Ta, jest w porządku, leży w twoim łóżku. Nie, nie powiem ci w co jest ubrany! Nie wiem, wygląda na smutnego, ale znasz go, jest po prostu zrzędliwy.
To tak postrzegali mnie ludzie? Zrzędliwy? Stylowy, zadziorny, oszałamiający. Wszystko, tylko nie zrzędliwy. Poza tym, byłem miły dla ludzi, którzy na to zasługiwali, jak Michael czy Krystal.
Okej, może byłem niemiły dla Ashtona, gdy ukradł mi ostatni, bezcukrowy sok jabłkowy, ale wtedy miałem dobry powód. „" było napisane różowym, brokatowym markerem na przodzie, a on i tak próbował mi wmówić, że nie wiedział, że był mój.
Powoli wysychałem pod grubym kocem, tkanina pachniała jak Michael, ale nim nie była, a on był tym, czego teraz potrzebuję.
Wyciągnąłem ręce w stronę telefonu Ashtona. Westchnął, ale podał mi go w połowie zdania wypowiadanego przez Mike'a.
- ... Po prostu bardzo go kocham, wiesz?
- Też cię kocham – odpowiedziałem odruchowo, słowa wylatywały trochę za szybko i za łatwo, jakby zawsze były na końcu mojego języka.
Głos Michaela zastępuje mi każdy dźwięk z rodzinnego domu. Zastępował dźwięki bójek Jacka i Bena, brzydkie emo pop piosenki z początków dwutysięcznego roku, których miałem w zwyczaju słuchać, dźwięk zamykanych drzwi i podekscytowanych głosów, gdy tata wracał z pracy. Głos Michaela zastępował je wszystkie, ponieważ teraz to Michael był moim domem.
- Luke! – powiedział, szczęśliwie zaskoczony. – Co się dzieję, skarbie? Courtney jest bezpieczna, jest okej?
- Ki jest Cou.. Och, no tak, dziecko. On ma się dobrze. Ja też. Po prostu dostałem okropnych skurczy, to wszystko.
- Ohyda – powiedział niezadowolony Ashton, a ja przekręciłem się w łóżku, ignorując go i przyłożyłęm telefon bliżej ucha.
Słyszałem westchnienie Ashtona i zamykanie drzwi od sypialni. Źle czułem się z tym, że musi posprzątać łazienkę, ale Michael w tym momencie ze mną rozmawiał i nie było nic ważniejszego od niego.
- Jeśli twój brzuch bolał, to to znaczy, że dziecko też czuło ból?
- Chyba nie? Zapytam jutro doktora Ray'a. Umówię się na wizytę, żeby dowiedzieć się czemu to sę stało.
- Okej, kochanie. Pójdę z tobą i może Ashem, żeby mógł wytłumaczyć co się stało.
- Ja mogę wytłumaczyć! – powiedziałem głośno. – Tak jakby, no nie wiem, byłem tam? Poza tym, jakim czarem dostaniesz wolne na jutrzejszy dzień?
- Mam tydzień wolny! – usłyszałem jego śmiech i wyobraziłem sobie uśmiech Michaela, ten moment gdy jego nos się marszczy i oczy przymykają.
- Czemu?
- Nie mam pojęcia, ale to wspaniale.
Również się zaśmiałem – słyszenie szczęśliwego Michaela, sprawia, że czuję się lepiej. Zawsze jestem dzięki niemu wesoły, nawet przez te małe rzeczy, jak przynoszenie mi fioletowych kwiatków do postawienia w wazie, ponieważ wiedział jak bardzo lubię, gdy w pokoju jest kolorowo, trzymanie mnie w nocy blisko siebie, ponieważ wie, że lubię wtedy mieć kogoś przy sobie.
Mój chichot zamienił się w jęk, gdy moje opuchnięte nogi zaczęły boleć, tak samo jak brzuch.
- Co się dzieje, księżniczko?
- Pamiętasz jak wziąłeś mnie na łyżwy, na naszą pierwszą randkę? I moje stopy po tym wszystkim spuchły i skarżyłem się na nie przez jakiś tydzień? Wyobraź sobie to, ale dziesięć razy bardziej. I dodaj do tego ból brzucha. – mój głos zmienił się pod wpływem bólu. – Umieram, Michael!
- No chyba, kurwa, nie – Michael brzmiał na złego. – Nie zostawisz mnie, nigdy.
- Wycziluj fasolki, kochanie. Żartowałem, tak? Poza tym, kocham cię za bardzo, żeby teraz umrzeć.
Advertisement
- Kochasz mnie? – Michael szybko zapytał, jego głos trzeszczał przez telefon.
Czasami wydawało mi się, że to on ma huśtawki nastrojów. Mógł przejść z opryskliwego i złego na nieśmiałego i szczęśliwego w sekundę.
- Bardzo, bardzo mocno. – Wyczkałem, dławiąc się łzami. Jak Michael mógł choć przez chwilę pomyśleć, że go nie kocham?
Czasami nie musieliśmy mówić „kocham cię". Gdy przypominałem mu, żeby zabrał ze sobą parasolkę, kiedy zbierało się na deszcz, albo gdy chował swoją głowę w zagłębieniu przy mojej szyi z rękami na mojej talii – to były nasze nieme wyznania miłości i troski o siebie.
- Sprawiasz, że jestem taki szczęśliwy, Mikey. Dbasz o mnie, zajmujesz się mną, przejmujesz się, kupujesz mi chińszczyznę gdy proszę i zawsze pozwalasz mi kraść sobie koce w nocy, nawet gdy marzniesz. Pozwalasz mi zlizywać posypkę ze swoich Pop-tarts, pozwalasz chodzić w swoich ubraniach. Robisz dla mnie tak wiele i nie mógłbym kochać cię mocniej, niż teraz.
- * * * * * -
Gdy obudziłem się z mojej drzemki, którą zacząłem po skończonej rozmowie z Michaelem, śpiąco pokonałem drogę do łazienki. Złapałem swoją szczoteczkę do zębów z kubka stojącego na zlewie.
Szczoteczka Michaela była zaraz obok mojej i to zawsze przypominało mi, że mamy wspólne mieszkanie, gdzie nasze szczoteczki stoją w tym samym miejscu. Może nasze dzieci będą miały swoją własną łazienkę, ze swoim własnym uchwytem na szczoteczki, albo wszyscy razem będziemy mieli wspólną łazienkę. Naprawdę, podobały mi się obie opcje.
Wyciągnąłem ręce ponad głowę i ziewnąłem, pozwalając moim myślom nadal snuć przyszłość. Robilibyśmy razem śniadanie, później pili kawę i czytali gazetę. Żegnalibyśmy się pocałunkiem przed pracą, dzwonili do siebie podczas przerwy na lunch, a ja miałbym zdjęcie Michaela na swoim biurku w pracy.
Nawet jeśli nasze życie nie będzie tak wyglądało – będę szczęśliwy. Tak długo jak jestem z nim.
- Och, dobrze, obudziłeś się. Chcesz zamrożony sok w kształcie ohydnego kutasa?
Michael.
Podniosłem wzrok i zobaczyłem Michaela trzymającego patyczek od loda z kolorową wodą zamarzniętą na jego czubku. Jeśli wyjął go z zamrażalki, jest onz soku pomarańczowego, jabłkowego, grejpfrutowego, marakujowego i truskawkowego. Jeśli zrobił go sam, nie mam pojęcia co w niego włożył.
Podszedł do mnie i przysunął lodowego kutasa w moją stronę. Polizałem go raz, zanim wziąłem go w swoje ręce.
- Gdy spałeś, umówiłem nas na tę wizytę do doktora Rey'a z powodu tego, co działo się dziś z Tiffany, gdy byłem w pracy. Powiedział, że zazwyczaj nie pracuje w niedziele, ale zrobi dla nas wyjątek.
- To miłe z jego strony.
- Mhm.
Po tym siedzieliśmy w ciszy, Michael usiadł na podłodze, obok mnie, okazjonalnie przeczesując palcami moje włosy.
- Lubisz swojego kutasa z zamarzniętego soku?
- Tak, ale twojego lubię bardziej.
- * * * * * -
Szpitale były takie białe. Lekarze w białych kitlach, ściany pomalowane na biało, nawet żarówki dawały białe światło.
Sterczałem tam w za dużym, różowym kardiganie, sukienka delikatnie dotykała moich ud.
- Hemmings?
Michael i ja ruszyliśmy się. Nie było z nami Krystal, bo pojechała do krewnych, ani Ashtona, bo leżał smutny w domu, ponieważ Calum mu nie odpisywał przez więcej, niż 46 minut.
Ta sama pielęgniarka, która zaprowadziła nas po raz pierwszy do doktora Ray'a, prowadziła nasz teraz, otwierając te same drzwi co wtedy ze zmęczonym uśmiechem.
- Luke! Dobrze cię widzieć. Ciebie też, Michael. Brzuch wygląda dobrze, możesz usiąść na tym łóżku, tutaj? – Pokierował mnie na łóżko stojące w kącie. Biała pościel była miła w dotyku.
- Teraz, dobrze słyszałem coś o skurczach?
Michel spojrzał na mnie, chcąc przekazać mi, że nie będzie mówił za mnie i muszę wyjaśnić wszystko sam. Wziąłem wdech, planując co powiedzieć, zanim zrobiłem to na głos, żeby się uspokoić.
- Brałem prysznic wczoraj i wypróbowywałem nowy żel do mycia i oliwkę dziecięcą, którą zasugerował mi użyć nasz współlokator. Zwymiotowałem po użyciu ich, zgaduję, że przez zapach żelu. W pewnym momencie brzuch zaczął mnie boleć i chwyciłem go instynktownie, mając na dzieję, że nie dzieje się nic złego. Potem spuchnięte stopy zaczęły boleć bardziej niż zazwyczaj i upadłem na kolana. W trakcie tego nasz współlokator – który dał mi oliwkę – wszedł do łazienki i przeniósł mnie do łóżka. Po tym czułem się lepiej, ale brzuch nadal trochę bolał.
- Więc.. – zaczął doktor, po wystukaniu kilku rzeczy na klawiaturze. – Wydaje mi się, ze to były tylko rutynowe skurcze, ale dla pewności zrobimy ci USG.
Pokiwałem głową i położyłem się na plecach. Przeczytałem wystarczająco dużo książek o ciąży, żeby wiedzieć, co będzie dalej.
Michael przeczytał nawet więcej, niż ja. Wstał i uśmiechnął się do mnie. Złapał mnie za rękę, a ja zastanawiałem się czy nie bolą go policzki, bo jego uśmiech jest cholernie szeroki.
Podwinąłem moją sukienkę nad brzuch, eksponując stare bokserki Michaela z Pory na Przygodę, które zwisały luźno na moich biodrach. Czułem się komfortowo, bo Michael był ze mną, a jemu mogłem ufać, zawsze.
Substancja, która została rozlana na mój brzuszek, była zimna, aż się wzdrygnąłem i chciałem uciec. Michael zachichotał, a ja spojrzałem na niego gdy przeczesywał jedną dłonią swoje mięciusie-kocie włosy, drugą trzymając mnie mocno.
- Dziecko ma się dobrze – stwierdził doktor, ruszając głowicą USG i patrząc na mały ekran. – To były tylko regularne skurcze, które zaczną pojawiać się teraz częściej – kontynuował. –Jak już to robimy, chcecie poznać płeć dziecka?
- Tak, tak, tak! – Michael praktycznie podskoczył w miejscu. – Proszę, niech pan powie, że to dziewczynka – podniósł brew na mnie. – A jaka jest twoja decyzja?
Pokiwałem tylko głową, patrząc na lekarza.
- Okej, w takim razie. Tato jeden i tato dwa, dziecko jest...
------
kurwa zimno mi w chuj no ja jebie natalka gdzie jesteś gdy trzeba mnie tulić
no ale
sto lat sto lat dla
woho uznajmy że to mój prezent idk
+ tak, wiem że teraz piszę BARDZO powoli ale co ja mogę, no powiedzcie mi, na siłe nie będę tego pisać bo będzie BARDZO chujowe i tak słabe jak większość tłumaczeń d o s ł o w n y c h
nie chce być taką okropną osobą żeby was tak krzywdzić, uszanujcie to
ale wathever, co tam u was? jak tam wasze zwierzątka, jak wasze samopoczucie kluseczki? piszcie
ps połamały mi się paznokcie i chce się zabić bo teraz moje palce to takie serdelki ja nie chce
papapapa do następnego razu kckc żółwik kurczaczek serduszko!
Advertisement
- In Serial30 Chapters
The Madec Legacy
The dawn of Emotion Based A.I.s is here, John is the fifth test subject to have an AI implemented in his brain, and so far the first one to survive. Blinded by the dream of immortality, the researchers push the tests to inhumane standards. John is obligated to take part in sessions of torture designed to test the limits of the AI influence over the physical and mental health. What was supposed to be a new beginning in life turns into living hell. An (un)lucky twist ends his life. John then reincarnates with his AI in a new world where a System influences the interaction between Magic and Matter. With seemingly limitless potential and a game-like system influencing the world, the hero sets on his journey. --AUTHOR NOTE, PLEASE READ-- I will state here my promises to you, potential reader: 1. No harem! I don't trust myself to make a harem feel natural or healthy, I never met any person who has a personality that can adapt and live in a harem for reasons that are not monetary, so I can't draw inspiration from real life. Sorry!; 2. The enemies will not be bland and illogically mean. Some may feel like that at first, but I will take great care in fleshing them out, trust me. You may end up hating some, but you won't be able to deny that they had their reasons for what they did; 3. I am using a paid (and expensive) automated editor tool, and I take longer to write because I take my time in editing the stuff. I am aiming to improve and I will not shy away from constructive criticism, nor take offense for no reason; 4. Characters will die and will suffer, some will get over the tragedies and improve, others will not be as resilient. 5. This novel has a lot of ground to cover, it is neither a short story, a manual on crafting, or the script of some action scene. There will be both time skips and oversimplifications of some actions for the sake of moving the story forward. Time skips will be more prominent in the first 30 chapters. I will describe crafting processes and fights with more detail if they are essential for the chapter; 6. If I took my time describing something, it's because it is important. I hate novels that waste time describing useless stuff. If you skim over something, the chances are that something in the future will not make sense. I am an adept of "Chekhov's gun" principle; 7. I already have 31k words on my auxiliary documents, I have a plan for the story, and I will not be making changes even if someone ends up noticing some foreshadowing and figures out what will happen. The story comes first. 8. I have a wife, a job that demands 9h every day and courses related to my job (lawyer) three days of the week, it's unlikely that I will be able to do mass releases at all. I will have a healthy amount of chapters to be able to post at least 1 chapter every day continually. Don't worry. 9. I will read all the comments. I will listen to all you have to say and will try my best to accommodate demands as long as they do not hamper the path I prepared. 10. There is an arc that spans the entire novel. Each volume will be an arc in itself while progressing a little bit of the main arc. Every arc will have one or more main antagonists. I think that's it! Thank you for reading it all. Have an awesome time reading my first novel!!
8 98 - In Serial45 Chapters
Who Cares!!?
When an organisation that was created after WWII seeks to create the perfect human and starts experimenting on people who were declared a lost cause by the doctors, a certain teenager is randomly chosen for their incomprehensible experiments and finally after many trial and error, with error resulting in “death”, they succeed with him. After success, he is immediately dragged into his final gruesome tests. With his life on the line without him even realizing, he sets out into the world now with his new life. Mixed with adventure, action,cleverness, mystery and a touch of comedy, this book may not be the best story out there but it sure is worth your time.
8 175 - In Serial24 Chapters
Mishaps Series
At the age of 14, young Georgia-Ann (Geo) McConor is kidnapped from the the Boundary Waters Canoe Area of northern Minnesota while on a Scout trip. When she awakes on an alien vessel, 12,000 years have passed, and she is, understandably, very angry. Updates every Monday.
8 113 - In Serial43 Chapters
My Hero /L.H.
Амбър Смит е нормално 19 годишно момиче. Живее в Сидни Австралия заедно с родителите си. Има дълга до кръста руса коса и сини очи. След като отказва да изпълни заповедта на майка си, тя се озовава сам-сама на улицата. След една дълга нощ, тя среща момчето на мечтите си и само час по-късно, се оказва в една къща с 4 почти непознати момчета.
8 185 - In Serial10 Chapters
Faked - Supergirl AU
The final destruction of CADMUS begins with Kara having to make a difficult decision. She knows that Lillian will never stop trying to rid the world of Supergirl so what if she succeeded, or thought she did?I don't own the characters or anything from the CW Show Supergirl. I only own the story, plot and character development.
8 166 - In Serial5 Chapters
Broken Pieces II
A sequel to Broken Pieces. It takes place three years after the events of the first one.
8 68

