《Pretty In Love {Muke}| Polish translation ✔️》0.7 +
Advertisement
Głos Krystal był donośny i ostry, ale zawsze tak było, gdy rozmawiała z innymi. Ze mną brzmiała milej, a jednocześnie jej słowa były przepełnione sarkazmem, humorem i złośliwością.
- Prawda, Lukey? Ty zawsze masz rację, nie?
- Krys.. – Zaczął Calum, chcąc położyć ramię na jej barkach, lecz ona sprawnie je strzepnęła.
- Nie Krysuj na mnie!
- Ej – Przerwałem im, schodząc z siedzenia na bruk, dotykając bruku obcasami moich baletek. Sięgnąłem po plecak na tylnym siedzeniu i wziąłem głęboki wdech, żeby się przygotować. Gdy się odwróciłem, na mojej twarzy była maska „fajnego chłopaka", ukrywająca moje uczucia. – Muszę z tobą porozmawiać.
Zignorowałem jej sprzeciwy i odciągnąłem ją od Michaela i Caluma, którzy robili jakieś dziwne braterskie trzęsienia ręki (BRO JOBS) czy inne gówno, którego nie rozumiałem.
- Zanim zaczniesz, naprawdę przepraszam za bycie dla ciebie tak wrednym. – Powiedziałem Krystal, próbując nie okazać smutku, gdy wyszarpała swoje ramię z mojego uścisku, odsunęła się i założyła ręce na piersiach. – Michael stwierdził, że to były po prostu wahania nastroju i miał rację. Jestem w ciąży i nie mów nic! To oficjalne, kupiłem jakieś dwadzieścia testów i wypiłem pięć milionów litrów wody w cztery dni, żeby je zrobić. Na pewno mam dziecko i miałaś rację. Co do Michaela, spytałem go o bycie razem i aktualnie jesteśmy parą. Właściwą, męską parą. I mieszkam z nim.. i z Ashem też. – Wypuściłem ogrom powietrza, nawet nie zorientowałem się, że je wstrzymywałem. – Miałaś cholerna rację, Krystal i tęsknię za tobą kurewsko mocno i tak cholernie przepraszam i ja...
- Zamknij, kurwa, ryj, cioto. – Powiedziała Krystal, biorąc mnie w swoje ramiona i mocno przytulając. Jej ramiona nagle zaczęły chronić mnie przed wszystkim wokół. Brzmiała na bliską płaczu, jej gardło było ściśnięte z emocji. – Będę ciocią? – Szorstkość zniknęła z jej głosu. Zamrugałem kilka razy.
- Miałem małą nadzieję, że będziesz matką chrzestną.
- * * * * * * -
- Co ty, kurwa, robisz? – Zapytał Ashton, wchodząc do domu z pracy, brzmiał na zirytowanego i trzymał rękę na klamce, gotowy by w każdej chwili wyjść.
- Joga. – Powiedziałem, jakby było to oczywiste.
- Czemu ćwiczysz jogę w moim salonie?
- Naszym salonie. – Poprawiłem go, próbując przełożyć nogę nad głową, tak jak pani na filmie z youtube'a, ale skończyłem przewracając się.
Przesunięcie kanapy do ściany było proste, znalezienie dobrego filmu na yutube było o wiele trudniejsze.
Gdy chłopcy byli w pracy, przejrzałem tonę filmów o ciąży, pierwsze kilka było o jodze oraz ciążowych/fitness ćwiczeniach i zrozumiałem, że muszę starać się utrzymać formę, żeby nie zgrubnąć. W inny wypadku Michael mógłby zostawić mnie dla kogoś lepszego.
- Nawet mi nie przypominaj. – Wymamrotał Ashton, wreszcie odchodząc od frontowych drzwi i idąc do kuchni, gdzie zaczął grzebać w szafkach. – Czemu się jogujesz w naszym salonie?
- To dobre dla dziecka. – Opowiedziałem, odciągając obydwa ramiona od ciała i powoli unosząc je nad głowę, próbując ustać na jednej nodze. Po jakiś dziesięciu sekundach straciłem równowagę. – Daje mi też pewność, że nie będę grubasem.
Advertisement
- Nie będziesz gruby. – Powiedział Ashton, łącząc dwie kromki chleba z Vegemite, które prawdopodobnie jest przeterminowane o jakieś trzy lata. – A nawet jeśli byś był, Michael wciąż kochałby cię na zawsze i zawsze, a ja nie powiedziałbym niczego, bo jeśli bym to zrobił, dostałbym od Michaela w twarz za nazywanie cię grubym.
- Dzięki za uspokojenie. – Wymruczałem sucho. Widziałem jak Ashton przechodzi do wejścia do salonu, żeby mnie oglądać. Pochłaniał kanapkę, jakby była jedyną rzeczą, jaką jadł od kilku lat.
- Ej, gdybym skłamał i powiedział, że jesteś szczupły jak cholera, znienawidziłbyś mnie. Po prostu z tobą się nie da wygrać. – Miałem teraz ręce za plecami i wyginałem je tak, jak kazali.
- Byłeś wcześniej miły i zwariowany na punkcie mojego szczęścia, co się zmieniło? – Zapytałem, a on odwrócił się i zaczął iść do swojego pokoju.
- Michael daje ci wystarczająco szczęścia, więc nie muszę się martwić. Proszę, nie zakłócajcie mojego snu swoim głośnym seksem!
Zachichotałem na jego wypowiedź, ale ignorując znaczą jej część, zatrzymałem się na tym, jak powiedział, że Michael wystarczająco mnie uszczęśliwia. Nie ważne gdzie jestem, starszy chłopak jest jak promienie słońca, zawsze o mnie dba. Michael patrzy na mnie jak na pizzę, to niepokojąco prawdziwe porównanie, jakby chciał mnie pożreć, ale jednocześnie delektować się smakiem.
Pojebane, ale prawdziwe.
Pochyliłem się, mając dłonie oparte o podłogę, z tyłkiem w górze, gdy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Wiedziałem, że był to Michael, między innymi przez dźwięk kluczy uderzających o podłogę a następnie szeptanie Michaela: „Cholera, kurwa, no nie!". Po tym podniósł pęk swoich kluczy i powiesił je na haczyku.
Im dłużej byłem w tej pozycji, tym bardziej bolały mnie kolana od trzymania ich prosto.
- Boże, mógłbym się przyzwyczaić do takiego wracania codziennie. – Michael zachichotał, siadając na kanapie. Czułem na sobie jego wzrok, dokładniej to na moim tyłku, którym delikatnie poruszyłem, tak po prostu. Wstałem i rozciągnąłem ręce i nogi, zanim ruszyłem by pocałować go w policzek i usiąść obok. – Jedyne czego mi brakuje to chichot naszego dziecka, po tym moje życie będzie kompletne.
- To dopiero ósmy tydzień, Michael. – Przypomniałem mu, siadając bokiem na kanapie i przyciągając kolana do klatki piersiowej. Nawet gdy byłem skulony, ledwo mieściłem się na jednej połowie tej maleńkiej kanapy. – Jeszcze trzydzieści tygodni. Jak było w pracy?
- Eh – Westchnął. – Tak szczerze, to gównianie, Lukey. Jedna dziewczyna chciała wiedzieć, gdzie jest dział męski, podczas gdy w nim stała!
- Chciała mieć po prostu wymówkę, by do ciebie zagadać.
- Czy ty mówisz, że to okej, gdy ze mną flirtują? Mogę im na to odpowiadać?
- Nawet nie lubisz dziewczyn! – Uśmiechnąłem się, policzki bolały mnie od tego, jak szeroko to robiłem.
- Nie wiesz tego.
- Myślę, że wiem, że interesujesz się chłopcami, Michael.
On też się uśmiechnął, a po moich plecach przeleciały dreszcze. Zaczął nucić słowa piosenki, której nie znałem – do czego przyzwyczaiłem się, ponieważ Michael i Ashton mieli obsesję na punkcie zespołów i nieodkrytych gwiazd, podczas gdy ja preferowałem to, co leci w radio.
Advertisement
„Więc jej odpowiedziałem: Jesteś jedynym, którego dotykam. Jesteś jedynym, którego kocham. I masz mnie, tak długo jak będziesz mnie potrzebował. Masz mnie, tak długo jak będziesz mnie potrzebował.
Potrzebuję cię."
Wyciągnąłem rękę i zacząłem bawić się sznurówką od Converse'ów Michaela.
- Michael – Zacząłem, gdy skończył nucić. – Kogo kochasz bardziej, mnie czy pizzę? – Udawał, że się zastanawia.
- Myślę, że wybrałbym pizzę. – Sztucznie się oburzyłem, kładąc dłoń na sercu.
- Czuję się obrażony! Jak możesz!? Jestem w ciąży z twoim dzieckiem, nie możesz zostawić mnie dla chleba z serem!
- Niiiiigdyyy! – Zaśmiał się Michael, przybliżając się do mnie i odsuwając kilka mokrych kosmyków z mojego czoła. – Za bardzo cię kocham, żeby to zrobić.
- * * * * * * * -
- Michael – Jęknąłem, przekręcając się na łóżku twarzą do niego i patrzyłem jak kąciki jego ust unoszą się do góry, co dało mi pewność, że nie śpi. – Jestem napalony. Głupia, jebana ciąża. – Jego oczy szeroko się otworzyły i zaczął się we mnie wgapiać.
- Nie możesz mówić takich rzeczy.
Było coś około północy, w pokoju było ciemno, ale Michael był wystarczająco blisko, bym mógł widzieć dokładnie jego twarz.
- Czemu nie? – Spytałem, opierając cały swój ciężar na łokciach i spoglądając na Michaela w dół. Zapaliłem lampkę i oświetlił nas delikatne, żółte światło.
- Ponieważ tak jakby nosisz Cassidy w swoim brzuszku...
- To jest jebany chłopak, Michael...
- I ja nie zamierzam pieprzyć cię, gdy jesteś w ciąży. Nie chcę niczego zepsuć. – Przewróciłem oczami na jego słowa.
- Nie zepsujesz mnie, Michael. Nie jestem porcelanową lalką, okej?
Po tym Michael rzucił się na mnie, przyparł moje plecy do łóżka, pochylił się i zaczął całować moją szczękę.
- Myślałem, że nie zamierzasz mnie pieprzyć? – Wydyszałem, błądząc rękami po jego ciele, by móc go czuć, trzymać, dotykać.
- Nie zamierzam. Chcę cię tylko całować. Może ci obciągnę.
- Zmieniłeś zdanie?
Odsunął się i spojrzał na mnie z tak dużą miłością i czułością, jakby miały za chwilę wybuchnąć , pocałował mnie delikatnie w nos.
- Nazwij mnie Mikey.
- Mikey, Mikey, Mikey. – Dokuczałem mu zdyszany. To było to, czego potrzebowałem, to na co czekałem. To było bolesne, dotyk Michaela zawsze był delikatny i ostrożny.
Lubiłem jak mocny był jego uścisk na moich nadgarstkach, gdy trzymał je nad moją głową, sprawiając, że byłem bezbronny. Ssał moją skórę, schodząc w dół mojego ciała i najdłużej zatrzymując się przy brzuszku.
- Kurwa, kocham cię. – Wyjęknąłem, wijąc się w potrzebie dotyku.
- Nie mówisz tego często. – Powiedział Michael. Oboje wiedzieliśmy, że żartuje, ale nawet jeśli, mogłem usłyszeć krzyczący ból w jego głosie.
- Hey – Powiedziałem delikatnie. – Nawet jeśli już nigdy tego nie powtórzę, musisz wiedzieć, że będę cię kochał, aż do śmierci, do mojego ostatniego oddechu. Jesteś wszystkim o czym myślę i chcę, żeby było tak już zawsze. Kocham cię i jeśli mógłbyś mnie teraz pieprzyć, to byłoby to naprawdę, naprawdę dobre. – Mój głos z każdym słowem był coraz cichszy, a końcówka była ledwo słyszalna.
- Też cię kocham, ale nadal nie zamierzam cię pieprzyć. – Prychnął Michael.
Westchnąłem, gdy jego ręka znalazła się między naszymi ciałami i zaczął nią ciągnąć w dół moje bokserki, które zakładałem do spania. Nie wiem jakim cudem trzymał dwa moje nadgarstki tylko jedną ręką.
Michael zciągnął materiał do końca, eksponując mnie. Główka mojego penisa była zaczerwieniona i mokra od preejakulatu , desperacko potrzebująca uwagi.
- Możesz trzymać swoje ramiona nad głową dla mnie, Lukey?
Przytaknąłem. Michael powoli przeniósł swoje dłonie z moich nadgarstków na uda, ścisnął je mocno, tak, jak chciałem, żeby to zrobił.
Byłem chory na punkcie wszystkich, którzy traktowali mnie, jakbym miał się połamać w każdej sekundzie. Chciałem być wykorzystany.
Michael polizał podstawę mojego członka, zanim wziął w usta jego końcówkę i zaczął ją ssać.
Stękanie i jęczenie wychodziło z mojego gardła, gdy próbowałem utrzymać ręce cały czas nad sobą.
Wnętrze ust Michaela było mokre i ciepłe, poruszał głową się w górę i w dół, na zmianę będąc szorstkim i delikatnym.
Ręką zaczął pieścić moje jądra, na co głośniej jęknąłem, pragnąc poczuć miłe, kocie włosy Michaela pomiędzy moimi palcami.
- Trochę dłużej, co? – Wymamrotał Michael, zanim znowu wrócił do ssania mnie. Ściskał moje jądra na zmianę z udem.
Brał mnie głębiej i głębiej, dopóki nie dotykałem tyłu jego gardła, a jego nos nie dotykał mojego łona. Po sekundzie odsunął się, żeby złapać oddech.
- Możesz przestać, jeśli chc...
- Zamknij się, Luke. – Powiedział, przesuwając palcem wskazującym po żyle na moim penisie, następnie go liżąc i zostawiając na nim ślinę.
Wziął głęboki oddech zanim znów zaczął mi obciągać, ssąc kilka cali i wciągając przy tym swoje policzki.
Czułem jak krążył językiem wokół główki i myślałem, że eksploduję, ale próbowałem wytrzymać do końca.
Michael tyknął mnie w biodro, chcąc, żebym na niego spojrzał. Jego oczy były szerokie i błyszczące, niewinność szła w parze z jego tatuażami i piercingiem.
- Podoba ci się? – Prawdopodobnie brzmiałem zaczepnie, ale naprawdę chciałem, żeby mu się podobało, żeby też czerpał z tego przyjemność.
Michael przytaknął i zamruczał, wysyłając mnie na sam kraniec.
Połknął całą moją spermę, liżąc moje wrażliwe przyrodzenie, żeby się ze mną droczyć.
Byłem wyczerpany i myślałem, że Michael to wie, gdy położył się obok mnie i objął ramionami.
- Też chcę ci obciągnąć! – Próbowałem protestować.
- Mogę poczekać do rana, księżniczko. Miłej nocy, kochanie.
------
Ta-dam!!!
Jest, dałam radę, napisałam to FUCK YEAH
Nie mogło być wcześniej, bo w piątek miałam mieć test z historii, więc się uczyłam, ale przełożyli mi go na poniedziałek, więc w weekend też się uczyłam :''''-)
Ale zdałam go! Może nie będzie piątki, ale na pewno coś umiałam i większość rzeczy mam dobrze
Mówcie co tam u was! Jak wam idzie w szkole i czy cisną was od samego początku?
Pamiętajcie, że dacie sobie radę i nawet jeśli nie macie najlepszych ocen, nie jesteście głupi.
Kocham was i może nie było rozdziału jakoś bardzo długo, ale ja czuję się, jakby minęły wieki, ugh
Advertisement
- In Serial206 Chapters
To Play With Magic
My name is Alexis Everette. I'm the only daughter of Earth's greatest hero. My dad is a normal man, but he's still my greatest hero. While he may be normal, I can bend the elements to my whim and have power over space and time. Of course, that's who I am at the end of the story. There's a lot I have to go through to get there. And even with all the power I gain... The world ends on a Tuesday. ... This is currently a completed story arc, though it's not the end. New updates are starting March 28, 2022. Actively updating. Mostly on Mondays/Thursdays. WARNING: FLAWED MC and not great early writing. Edits are on the list. ... *LitRPG-Isekai start with a return to Earth to stop the System apocalypse goal. Still a first draft, but with a bunch of edits from you guys thrown in. Thanks for that. Guaranteed updates on Monday and Thursday. This story is only available on RoyalRoad and my Patreon. If you find it anywhere else, please reach out to me. Thank you. Old cover provided by Asviloka. She's also does werds!Current cover provided by Fuyudust. Old synopsis "Hi, my name is Alexis," I say into the camera, as I attempt to calm my nerves."And I'm Sab," I hear my best friend add from beside me. It's good to have her there, it's been far too long."I'm trying to focus," I tell Sab as I look into the camera. Will anyone even watch this?"What, just cause I didn't get sent to another world, where magic and dragons are real, I don't get to be a part of this?" she questions me. I can hear the hurt in her voice. I wish she'd been there. Things might have been... different. I can't believe I thought it was a game. If it had been, she'd have been the better choice."I said I was sorry. It's not like I knew I was going to be kidnapped by the system," I lamely apologize. She deserves more, but this is important."Coming soon, to an earth near you," she might be making light, but I can hear the fear in her voice."It's not funny Sab. It really is coming," I can't help but reply to her words, even though I know she didn't mean it."Come on Lexi, it's a little funny." she tries while chuckling nervously."Sigh. Look, can we just get back to telling them?" I ask, pointing at the laptop."Sure, but first you should show them some magic," Sab declares while waving her arms around."I told you. It's not that simple. I only showed you because you could tell it wasn't fake. They'd just think it was special effects," or come after me to try to lock me in a basement."Yeah, well they're not going to believe you anyway. It sounds pretty crazy, even to me. And I've seen what you can do," she proclaims. I didn't think it was that special, but she was super impressed by my magical abilities."Maybe, but I have to try. We don't have much time," I state as I stop the recording, before starting a new one."Hello, my name is Alexis," I pronounce, projecting as much confidence as I can at the little camera."Remember, the world ends on a Tuesday."
8 195 - In Serial6 Chapters
Cyber Clash Online - Synchronization
Valys, a high school student from California, plays the world-wide phenomenon virtual MMO Cyber Clash Online (CCO), religiously. She and a group of her clan-mates undertake a new, top-secret quest that nobody else knows about, only to have her entire world turned upside down. What happens when the stakes in a video game become real and decisions made can last even after taking off the headset? When reset to level 1 and thrown into a Battle Royale with real-life consequences, Valys must navigate a quickly changing world and grow up just as fast, because not only are her and her friends' lives at stake, but possibly those of everyone. Whatever is left of them anyway.
8 69 - In Serial39 Chapters
Immortal Anarchy
This is a cultivation-focused, progression fantasy for those who like that sort of thing! Boneroot has been on his own for the last two years. Since the disappearance of his village, he has been forced to fend for himself. Though his awakening helped and his breakthrough to the Red realm of cultivation helped even more, he is desperate. He is desperate to find out what happened to his friends and family, desperate to grow stronger, and desperate for someone to help him do it. When the opportunity to fulfill all of these wishes presents itself, he would be foolish not to seize it. Right? Uploads regularly on Monday and Thursday You can also read on Wordpress here: https://immortalanarchy.com/
8 188 - In Serial65 Chapters
The Great Erectus and Faun
The Great Erectus, otherwise known as "The Big Guy" is NOT a god. Don't call him that. It will tick him off. He and his newfound apprentice/sidekick the definitely not a creation goddess Faun have a little problem. The Big Guy's universe is blowing up. Faun might have had something to do with that. (She feels awful about it BTW) They must rush about the unraveling universe saving (or judging) worlds as the end of all things is bearing down upon them at the speed of light, so they have a bit of time but really can't mess about. Along the way they will encounter Lovecraftian horrors, divine ex-girlfriends, surly AI's and a host of other hassles. Enjoy such delights as the complete destruction of the universe, a children's "Christmas pageant" except where "the greatest story ever told" involves an eldritch horror from another universe, and an innocent misunderstanding concerning the exact definition of a "red dwarf". Existential dread! Lovecraftian comedy! It's as much madness as can be shoved into a single work and still remotely make sense! If you enjoy completely off the hook lunacy, this one is for you!
8 314 - In Serial16 Chapters
Second Horizon
Virtual Reality game, Second Horizon is the first VR game released and Joe Deveraux lands the first copy made before the release. Read as he become a scythe wielding Demon Master and summons demons from Hell to aid in his adventures.My other fiction is called Martial Morpher
8 241 - In Serial60 Chapters
The Girl Who Saw Tomorrow » Harry Potter
❝I solemnly swear that I am up to no good...❞Margaret Adelaide Xenakis had a pretty normal life until the age of 14. And then she got struck by lightning.As if nature's unnecessary assault was not enough, it leaves her with 'voodoo stuff' instead - powers of telekinesis, telepathy, teleportation, and whatnot.Now at 16, trying to deal with the loss of her twin brother while suppressing her destructive powers, the struggling teen has much on her platter already. When she gets struck by lightning once again and wakes up in an unfamiliar place surrounded by way too many redheads, a bushy-haired girl and a bespectacled boy with a lightning-shaped scar on his forehead... Let's just say Margaret's life might've gotten weirder than she could have ever imagined.Reading the Harry Potter books had been just a hobby. But suddenly, Margaret is burdened with the weight of knowing the future. She has to not only weave her way through the Wizarding World and fight in a war she had believed was fictional, but also save everyone who did not deserve to die in the crossfire.Talk about tough luck.~Warning: probably contains plot boo-boos like the someinclusion of movie storyline :)This is NOT an OC X Harry Potter story.All Rights Reserved © April Rayne🎖️ Reader's Choice Fanfic Winner → THE PASSION AWARDS🎖️ Best Blurb (First Place) → THE SIREN AWARDS🥇1ST PLACE → THE PAPER AWARDS🥇1ST PLACE → THE VINTAGE AWARDS🥇1ST PLACE → THE ORCA AWARDS🥇1ST PLACE → THE THRONE AWARDS🥈2ND PLACE → THE AURORA AWARDS🥈2ND PLACE → WINGS OF IGNIS AWARDS🥈2ND PLACE → THE VIZARD AWARDS🥈2ND PLACE → TRICOLOUR TRIENNIAL AWARDS🥉3RD PLACE → THE ROCKSTAR AWARDS🥉3RD PLACE → THE TRAVEL AWARDS🥉3RD PLACE → BOOKS GOT TALENT🥉3RD PLACE → THE SIREN AWARDS
8 194

